We wtorek odbyły się obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej. Ambasador Ukrainy Wasyl Zwarycz napisał na Twitterze: "11 lipca solidarnie z narodem polskim dziś oddaję hołd wszystkim cywilnym ofiarom – obywatelom ІІ RP, pomordowanym na okupowanych przez III Rzeszę terenach w latach II wojny światowej. Składam wyrazy współczucia wszystkim krewnym i bliskim ofiar". We wpisie dyplomaty nie ma ani słowa o tym, że ludobójstwa na Polakach dokonali ukraińscy nacjonaliści.
"Ukraińcy i Polacy są przykładem solidarności dla całej Europy i wolnego świata! Tak to zostanie dla dobra teraźniejszego i przyszłych pokoleń. Musimy o to wzajemnie dbać, także w imię ofiar, którzy doznali bólu ludzkiej nienawiści, aby nigdy więcej nic takiego się nie powtórzyło. W drodze uczciwej współpracy odp. resortów, historyków i badaczy, w duchu przyjaźni i wzajemnego zrozumienia, dalej jesteśmy gotowi razem poznawać karty wspólnej trudnej historii z myślą o godności każdego człowieka i należącym mu godnym pochówku tak w Ukrainie, jak i w Polsce" – podkreśla dalej ambasador Zwarycz.
Fala komentarzy
Wpis ukraińskiego dyplomaty wywołał falę komentarzy. Oburzenie budzi próba rozmycia odpowiedzialności za ludobójstwo wołyńskie oraz nienazywanie po imieniu ofiar i katów. Dodatkowo, wielu zwraca uwagę na wplecenie do tematu rzezi na Wołyniu III Rzeszy. "Ambasador Ukrainy znów panicznie boi się prawdy. No cóż, jaki prezydent, taki i jego ambasador. Inna sprawa, że za takie słowa byłby w Izraelu persona non grata. W III RP może jednak liczyć na poklepanie po plecach i na order od prezydenta Dudy" – stwierdza gorzko ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, przedstawiciel rodzin wołyńskich.
Z kolei publicysta "Do Rzeczy" Maciej Pieczyński proponuje pewien eksperyment myślowy. "To może polska ambasada w Kijowie 24 lutego powinna oświadczyć: 'solidarnie z narodem ukraińskim oddajemy hołd wszystkim ofiarom, które zginęły podczas wojny na terenie Ukrainy'. Bez informacji, co to za ofiary i kto jest winien ich śmierci. Władze ukraińskie na pewno byłyby zachwycone" – zauważa.
Łukasz Warzecha ironizuje: "Pewnikiem Marsjanie mordowali". "To jest, przypominam, ambasador Ukrainy w Polsce. Jutro powinien być na dywaniku w MSZ. Będzie?" – pyta publicysta naszego tygodnika. Gorzką analizę przedstawił Jan Fiedorczuk z "Do Rzeczy": "Oto owoce "polityki przyjaźni" prezydenta Dudy i premiera Morawieckiego. Zdewastowane, toczące wojnę i totalnie zależne od transferów Zachodu państwo może nam pluć w twarz, a polskie władze i tak z tym nic nie zrobią. Miał rację pan Jasina, jesteśmy sługami Ukrainy".
"Pomordowanych przez faszystowskich zwyrodniałych ludobójców z UPA, której stawiacie pomniki i na której cześć nazywacie ulice swoich miast" – wskazuje historyk, prof. Stanisław Żerko. Dziennikarka Polsat News Agnieszka Gozdyra ocenia: "Chyba nie na to czekaliśmy".
Czytaj też:
Nic o ludobójstwie. Ukraińskie media o "tragedii wołyńskiej"Czytaj też:
Sejm przyjął uchwałę w 80. rocznicę rzezi wołyńskiej. Wszyscy posłowie "za"