Dwa białoruskie helikoptery wojskowe naruszyły we wtorek polską przestrzeń powietrzną. Były minister spraw zagranicznych w rządzie PO-PSL Radosław Sikorski popisał się stwierdzeniem, że należało je zestrzelić.
"Uważam, że naruszające polskie niebo ruskie rakiety i uzbrojone białoruskie helikoptery należy zestrzeliwać. Pod warunkiem, że szczątki spadną na nasze terytorium, jesteśmy w prawie. Lepiej żeby Łukaszenka prewencyjnie zrozumiał, że z NATO nie ma żartów" – napisał na Twitterze były szef MSZ. Wcześniej Sikorski otwartym tekstem powiedział to samo w Radio Tok FM.
Jaki: Co by było, gdyby rządziła PO
W jednym z wątków rozmowy na antenie TVP Info wymysły byłego szefa MSZ skomentował Patryk Jaki.
– My zachowujemy się odpowiedzialnie, konsekwentnie wzmacniamy państwo, natomiast rzeczywiście, dzisiaj można byłoby sobie wyobrazić, co by było, gdyby Platforma rządziła w Polsce – powiedział przedstawiciel Suwerennej Polski.
Europoseł dodał, że zestrzelenie śmigłowców oznaczałoby wywołanie wojny. W związku z tym słowa Sikorskiego są sygnałem do refleksji dla wszystkich Polaków. – Czy chcemy mieć ludzi, którzy racjonalnie i rozsądnie reagują na prowokacje, czy awanturników, którzy rozpętaliby nam wojnę – powiedział Patryk Jaki.
Jaki mówił także sporo o ogólnym podejściu Platformy do kwestii bezpieczeństwa w związku z trudnymi relacjami na linii Warszawa-Mińsk.
– Dzisiaj mamy grupę Wagnera pod naszą granicą, również po to, żeby prowokować i co by było, gdyby nie było muru (na granicy polsko-białoruskiej – red.), co by było, bo Platforma Obywatelska nie dość, że nie chciała tego muru, to jeszcze oni przecież regularnie donoszą na Polskę za to, że zbudowała ten mur. I to jest jeden z powodów, w ramach rezolucji, które pisała Platforma, ale trzeba pamiętać też, że PSL, Hołownia, ich politycy, że w związku z tym, że Polska zbudowała ten mur, nie otrzymuje dzisiaj należnych jej pieniędzy europejskich – powiedział.
Wolski: Zestrzelenie helikopterów byłoby najgorsze
O gorączkowe wymysły, by strzelać do helikopterów w czwartek został zapytany niezależny analityk i ekspert ds. wojskowości Jarosław Wolski. Podobnie jak inni eksperci wojskowy, którzy zabrali głos w sprawie, tłumaczył, że byłoby to najgorsze rozwiązanie.
– Moim zdaniem byłoby to najgorsze wyjście. Pamiętajmy, że mieliśmy takie sytuacje, że polski śmigłowiec Straży Granicznej zabłąkał się na stronę białoruską. Jeżeli będziemy strzelać do wszystkiego, co wtargnie w polską przestrzeń powietrzną, to szybko dojdzie do kilku tragedii rocznie, których można było uniknąć – tłumaczył.
Wolski przypomniał, że w okresie pokoju obowiązują jasno określone procedury wskazujące w jakich sytuacjach może dojść do strącenia obiektu. – Cała pętla decyzyjna musi zostać zachowana, oczywiste jest, że decyzje podejmowane byłby w Warszawie – powiedział.
Czytaj też:
Białoruś opublikowała komunikat i wezwała polskiego charge d'affairesCzytaj też:
Kukiz: Plotki o Sikorskim wydają się być prawdopodobnymi