W zeszłym tygodniu chińskie i rosyjskie okręty rozpoczęły manewry w pobliżu wybrzeży Alaski. Rzecznik chińskiej ambasady Liu Pengyu w komentarzu dla CNN zaprzeczył, jakoby było to działanie wymierzone w jakiekolwiek państwo.
– Zgodnie z rocznym planem współpracy między siłami zbrojnymi Chin i Rosji, okręty wojenne obu krajów przeprowadziły ostatnio wspólne patrole morskie na właściwych wodach zachodniego i północnego Pacyfiku. To działanie nie jest wymierzone w żadną stronę trzecią i nie ma nic wspólnego z obecną sytuacją międzynarodową i regionalną – przekazał Pengyu.Amerykańska reakcja
W odpowiedzi na działania Moskwy i Pekinu, Waszyngton zadecydował o wysłaniu wojsk. Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej oraz Północne Dowództwo Stanów Zjednoczonych postanowiły o wysłaniu samolotów i okrętów dla monitorowania ruchów chińsko-rosyjskich.
Republikański senator z Alaski Dan Sullivan zauważył, że nie pierwszy raz Chińczycy i Rosjanie zbliżają się do amerykańskich wybrzeży. Wskazał, że zeszłego lata okręty rosyjskie i chińskie były monitorowane przez amerykańską straż przybrzeżną patrolującą wybrzeże.
– Z tego powodu byłem pokrzepiony, widząc, że ta ostatnia inwazja spotkała się z czterema niszczycielami Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, co stanowi mocny sygnał dla Xi Jinpinga i Putina, że Stany Zjednoczone nie zawahają się chronić i bronić naszych żywotnych interesów narodowych na Alasce – skomentował polityk.
Wspólne manewry chińsko-rosyjskie u wybrzeży amerykańskich budzą zrozumiałe zaniepokojenie, biorąc pod uwagę wzrost napięć między Rosją i jej sojusznikami a krajami NATO. Manewry na Pacyfiku zbiegają się czasowo z rozpoczętymi w zeszłym tygodniu ćwiczeniami rosyjskiej Marynarki Wojennej na Bałtyku "Tarcza Oceanu".
Czytaj też:
Media: Chiny chcą stworzyć antyzachodnią koalicjęCzytaj też:
Media: Chiny zaopatrują Rosję w sprzęt, który można wykorzystać w wojnie