Nie milkną echa piątkowego wpisu ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, w którym upublicznił dane jednego z lekarzy wraz z informacją o tym, jakiego rodzaju leki znalazły się na wystawionej przez niego recepcie pro auctore.
Opozycja domaga się dymisji Adama Niedzielskiego. O tę kwestię był pytany rzecznik rządu Piotr Müller. Jak odpowiedział, na razie "żadnych decyzji co do konsekwencji nie ma".
– W związku z tym trudno w tej chwili o czymś takim mówić, natomiast oczywiście ta sytuacja wymagała wyjaśnienia. Pan minister odniósł się do tych wydarzeń z ostatnich dni i też pewnych nieścisłości, które padały ze strony Naczelnej Izby Lekarskiej (...) Mogę tylko tyle ogólnikowo powiedzieć, że zawsze każdy minister musi być gotowy na to, żeby odpowiadać za ewentualnie swoje błędy. Natomiast te wyjaśnienia, które zostały przedstawione opinii publicznej, mam nadzieję że satysfakcjonują też tych, którzy w tym sporze nie mogli się odnaleźć – powiedział rzecznik w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
Konsekwencje dla ministra
Piotr Pisula, lekarz, którego dane upublicznił minister zdrowia, poinformował w poniedziałek, że będzie domagał się od Adama Niedzielskiego przeprosin i przekazania 100 tys. zł na rzecz Hospicjum Palium w Poznaniu. Medyk złożył w tej sprawie wezwanie przedsądowe.
"Nie ulega wątpliwości, że cytowanym wpisem, jak również treścią oświadczenia z dnia 5 sierpnia 2023 r. naruszył Pan dotkliwie moje dobra osobiste. Pana bezprawne działania doprowadziły m.in. do tego, że w oczach opinii publicznej zostałem narażony na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu lekarza" – napisał Pisula w oświadczeniu.
Sam Niedzielski odniósł się do całej sytuacji jeszcze w sobotę. Minister zdrowia napisał w wydanym oświadczeniu, że rozpowszechniane przez opozycję i środowisko lekarskie twierdzenia o złamaniu przez niego prawa są fałszywe.
Czytaj też:
Müller: Mentzen dogadałby się tu z TuskiemCzytaj też:
Müller pytany o prognozę Tuska. "Bawi mnie to"