Dr Anusz o decyzji Tuska: Bardzo ryzykuje. Cena polityczna będzie duża

Dr Anusz o decyzji Tuska: Bardzo ryzykuje. Cena polityczna będzie duża

Dodano: 
Donald Tusk i Michał Kołodziejczak
Donald Tusk i Michał Kołodziejczak Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Cena polityczna obecności Michała Kołodziejczaka na listach KO będzie duża. Donald Tusk bardzo ryzykuje – mówi DoRzeczy.pl dr Andrzej Anusz, politolog z Instytutu Piłsudskiego.

Damian Cygan: Czym kierował się Donald Tusk, biorąc na listy KO Michała Kołodziejczaka?

Andrzej Anusz: To jest potwierdzenie tezy, że Tusk za wszelką cenę chce wygrać wybory, nawet kosztem swoich ewentualnych przyszłych koalicjantów przy tworzeniu rządu. Wzięcie Kołodziejczaka na listy Platformy to jest bardzo mocny cios w Trzecią Drogę, zwłaszcza PSL. Wiemy, że Kołodziejczak negocjował z ludowcami, ale do porozumienia nie doszło, bo Hołownia się postawił. A Tusk uznał, że weźmie na pokład AgroUnię, która ma w sondażach 1-2 proc., bo każdy głos się liczy. Natomiast moim zdaniem cena polityczna tej decyzji będzie duża. To bardzo ryzykowne działanie.

Szymon Hołownia powiedział, że o zwycięstwie w tych wyborach zdecyduje to, kto będzie trzeci. Ma rację?

Ja bym powiedział, że o tym, kto będzie sprawował władzę, zdecyduje to, kto będzie trzeci. Ale nie mniej ważne może być również to, kto nie przekroczy progu wyborczego i nie wejdzie do Sejmu. Uważam, że Trzecia Droga jest w tej chwili najbardziej zagrożona, zwłaszcza po tym ruchu PO z Kołodziejczakiem. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że Trzecia Droga nie osiągnie progu wymaganego dla koalicji, czyli 8 proc., i nie wejdzie do Sejmu.

Znamy już komplet pytań referendalnych. Dlaczego opozycja tak ostro gra na jego bojkot?

Każdy obóz rządzący, który zgłasza referendum, podejmuje pewne ryzyko. Pamiętamy referendum zarządzone przez Bronisława Komorowskiego w 2015 r. I pytanie o jednomandatowe okręgi wyborcze. To był rozpaczliwy ruch wobec wyborców Pawła Kukiza. Po tym, jak w ostatnich dniach ujawniono treść czterech pytań referendalnych, opozycja uświadomiła sobie, że układ tych pytań ewidentnie może wzmocnić PiS. Uważam, że pytania, które chcą zadać rządzący, to punkty milowe z szerokopojętego programu PiS. W związku z tym opozycja ma problem, bo kampania referendalna będzie trwać równolegle z kampanią wyborczą i siłą rzeczy się w nią wpisze.

Które z tych pytań może przyciągnąć do urn nowych wyborców?

Sądzę, że taki potencjał ma przede wszystkim pytanie o migrantów. Ci, którzy pójdą do urn z tego powodu, mogą zagłosować później na PiS, albo na Konfederację. Proszę zwrócić uwagę, że Konfederacja nie wzywa do bojkotu referendum. I to jest bardzo ważny komunikat, jeśli chodzi o czas po wyborach. Zatem w moim odczuciu sprawa referendum zdezorganizowała lekko opozycję, która ma kłopot, jak do tego podejść. Ale do wyborów jeszcze dwa miesiące.

Czytaj też:
Referendum. Dziennikarz zadał trudne pytanie rzecznikowi rządu

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także