Kłopoty Agnes Sampson i 150 innych nieszczęśników zaczęły się od pomysłu, by Jakub I Stuart (król Szkocji w latach 1567–1625, król Anglii w latach 1603–1625) wziął za żonę duńską księżniczkę Annę. Problem polegał na tym, że Anna najpierw musiała dopłynąć do szkockich brzegów. Dwukrotnie się to nie udawało, za każdym razem okręty wysłane z Danii zmagały się na morzu z fatalną pogodą.
Jakub I Stuart zaczął się w tym dopatrywać sprawki wiedźm, które rzekomo chciały go pozbawić żony. Utwierdzić go w tym miały słowa Petera Muncha, duńskiego admirała, przed którym postawiono zadanie przetransportowania królewskiej wybranki. Munch stwierdził, że warunki na morzu nie były normalne, że „w tym wszystkim musi być coś więcej niż zwyczajowa przewrotność wiatru i pogody”.
Pojmane w Szkocji kobiety oskarżono o wzniecanie przeciwnego wiatru, o „magię pogodową”, także o „zmowę z diabłem”. Mieszkająca nad zatoką Firth of Forth Agnes Sampson (nie jest znany jej dokładny wiek, wiadomo tylko, że była to „starsza” kobieta) została zgładzona na zamku w Edynburgu. Jej śmierć była równie makabryczna jak zbrodnie, o które ją oskarżono: Sampson została uduszona liną, a jej ciało spalono na stosie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.