DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia start Romana Giertycha do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej?
Jan Mosiński: To są jakieś rozpaczliwe ruchy Donalda Tuska, który stara się podkręcić emocje w przestrzeni publicznej, angażując w to osoby, które wywołują spór, co do ich obecności w polityce. Tak było z panem Kołodziejczakiem i tak jest z panem Giertychem. Jest tylko pytanie podstawowe, skoro ma startować do polskiego Sejmu, gdzie będzie prowadził kampanię wyborczą, skoro przebywa we Włoszech?
Może nie będzie prowadził kampanii?
W mojej ocenie jeśli ktoś nie kontaktuje się z wyborcami podczas kampanii wyborczej, nie rozmawia z obywatelami, to okazuje im brak szacunku. W jaki sposób chce to zrobić Roman Giertych? Wie to on sam, a być może i Donald Tusk.
Pojawia się pytanie, czy Tusk oszukał opozycję, skoro Romana Giertycha nie chciano w pakcie senackim, a dał go na listy KO. Tylko co w razie ewentualnej koalicji z innymi partiami?
Donald Tusk bierze na listy ludzi wywołujących skrajne emocje. Podobnie było przy pakcie senackim, który prawie się rozsypał. Donald Tusk upierał się przy tym, żeby Roman Giertych był kandydatem do Senatu, ale był nieakceptowalny dla partnerów. W związku z tym, Tusk podjął decyzję, że wystartuje z list Koalicji Obywatelskiej, jednak z nikim tego nie konsultował, a nawet ze strukturami świętokrzyskiej KO. Teraz Borys Budka stawia jasno sprawę, że Giertych musi się określić, co do aborcji. Jakiś czas temu Giertych był przeciwnikiem aborcji, ale co powie teraz?
Czytaj też:
Lisicki: Polityczny onanizm PO. Ziemkiewicz: Z Giertychem zrobią sobie kukuCzytaj też:
Rzymkowski: Szkoła powinna być neutralna światopoglądowo
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.