Otóż nie jest pierwszym, który wpadł na pomysł „100 konkretów”. Dawno, dawno temu, podczas kampanii wyborczej 2007, niejaki Wojciech Olejniczak, ówczesny lider Lewicy i Demokratów (takie chwilowe przebranie SLD), ogłosił „100 konkretów Lewicy”. Komentatorzy wtedy rżeli ze śmiechu, szydząc, że nikt tego nie spamięta. Zapraszamy do rżenia i teraz.
Głupia sprawa – mówiło się przez lata, że Tusk jest uczniem Angeli Merkel. Wychodzi na to, że jest uczniem Wojciecha Olejniczaka. Ba, jest jeszcze gorzej. W roku 2007 w imieniu Lewicy i Demokratów „100 konkretów” ogłaszał publicznie niejaki Marek Borowski, ówczesny szef Socjaldemokracji Polskiej. Być uczniem Olejniczaka to obciach. Ale być uczniem Borowskiego? To już koszmar.
Mamy też inne złe wiadomości dla Donalda. Otóż PiS zrobił pogłębione badania, ale nie takie sondażowo-partyjne, tylko żeby sprawdzić, jakie tematy ludzi grzeją. No i wyszło, że temat tego, jak to było za Tuska, nadal jest gorący. A oceny Donalda mocno się pogarszają. Co ciekawe, także w elektoratach Trzeciej Drogi i Konfederacji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.