Arkadiusz Mularczyk, wiceminister spraw zagranicznych, w Programie 1. Polskiego Radia odniósł się do sytuacji na włoskiej wyspie Lampedusa. – Kryzys związany z migrantami na Lampedusie wpisuje się w działania o charakterze hybrydowym, których celem jest osłabienie Unii Europejskiej i destabilizowanie sytuacji w jej krajach. Niewątpliwie interes w tym ma Rosja – ocenił polityk.
Jak zaznaczył wiceszef MSZ, "ktoś pomaga przetransportować się cudzoziemcom" z Nigerii, krajów Afryki Środkowej, do Morza Śródziemnego. – Na zapleczu na pewno jest Putin, którego celem jest zdestabilizowanie sytuacji – powiedział.
Reakcja Kremla
Słowa polskiego polityka nie obeszły się bez echa w Rosji. Maria Zacharowa, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej, zdecydowanie odpowiedziała na zarzuty pod adresem Kremla.
"Polska niewątpliwie ma interes w wywołaniu kryzysu migracyjnego. Wielokrotnie brała udział w zmianach reżimu na Ukrainie" – napisała Zacharowa na swoim profilu na platformie Telegram.
Kryzys migracyjny
Sytuacja na włoskiej wyspie Lampedusa, położonej pomiędzy Maltą a wybrzeżem Tunezji, pogarsza się. Na liczącą 6 tysięcy mieszkańców wyspę przybyło w ubiegłym tygodniu około 13 tysięcy migrantów i wciąż przypływają nowi.
W niedzielę wyspę odwiedziła Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej. To odpowiedź na apel premier Włoch Giorgii Meloni, która zwróciła się do Unii Europejskiej o pomoc w związku z napływem migrantów. Przewodnicząca KE wezwała państwa członkowskie UE do zastosowanie dobrowolnego mechanizmu solidarności i transferowania migrantów z Włoch.
Jak zaznaczyła Giorgia Meloni, zamiast relokacji imigrantów, konieczne jest powstrzymanie przyjazdów. – Nie wykluczam zaangażowania ONZ. Potrzebujemy przynajmniej misji morskiej UE przeciw przemytnikom – powiedziała premier Włoch.
Czytaj też:
Lampedusa wprowadza stan wyjątkowy. W jeden dzień przybyło 7 tys. migrantówCzytaj też:
Prof. Legutko: UE wykazuje piramidalną impotencję w kwestii migracji