Ron DeSantis jest uważany za głównego republikańskiego konkurenta byłego prezydenta Donalda Trumpa w prawyborach partii, poprzedzających przyszłoroczny wyścig o fotel w Białym Domu. Gubernator Florydy oświadczył, że jeśli wygra, nie chciałby, aby wojska amerykańskie brały udział w wojnie rosyjsko-ukraińskiej.
– Chciałbym zobaczyć rozstrzygnięcie tej wojny. Nie chcę widzieć szerszej wojny. Myślę, że absolutnie nie wiadomo, jak ona będzie wyglądać w styczniu 2025 r. Ale nie chciałbym, aby Stany Zjednoczone z naszymi wojskami zostały uwikłane w wojnę w Rosji lub na Ukrainie – powiedział amerykański polityk.
DeSantis: "Nie" dla Ukrainy w NATO
– To nie jest w interesie Stanów Zjednoczonych – odpowiedział Ron DeSantis, zapytany o ewentualne dołączenie Ukrainy do struktur NATO. – Jedyne, co by nam to dało, to więcej zobowiązań. Jeśli dodasz nam więcej zobowiązań, to jakie korzyści otrzymamy w zamian? – pytał gubernator Florydy, który wziął udział w programie Glenna Becka.
Zdaniem polityka, Ukraina nie powinna dostawać od USA "czeków in blanco", a Stany Zjednoczone muszą dążyć przede wszystkim do zakończenia konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.
Przypomnijmy, że podczas lipcowego szczytu NATO w Wilnie Ukraina nie otrzymała zaproszenia do struktur Sojuszu Północnoatlantyckiego. W celu zwiększenia rangi relacji politycznych z Ukrainą podjęto decyzję, aby przekształcić dotychczasową Komisję NATO – Ukraina w Radę NATO – Ukraina.
Po rozpoczęciu inwazji militarnej na Ukrainę na pełną skalę władze Rosji prowadzą narrację, że walczą z NATO i całym Zachodem. Na razie ani z Kremla, ani z Kijowa nie płyną sygnały świadczące o tym, żeby konflikt miał się szybko zakończyć. Jednocześnie pojawia się coraz więcej medialnych doniesień o zakulisowych naciskach Zachodu na Ukrainę, by zaczęła negocjacje z Moskwą.
Czytaj też:
Ekspert: W otoczeniu Putina są ludzie gotowi odsunąć go od władzyCzytaj też:
"Ryzykowne i złe dla kraju". Ukraina broni się przed presją z Zachodu