Sojusznik albo zasób – wybór Ukrainy
  • Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Sojusznik albo zasób – wybór Ukrainy

Dodano: 
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas debaty generalnej 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas debaty generalnej 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ Źródło: PAP / Andrzej Lange
Wybór jest prosty: jeśli Ukraina chce być w bloku rosyjsko-niemieckim, to będzie dla nas wrogiem. Jeśli chce być w bloku z Polską i Ameryką, to będzie w naszym interesie ją wspierać.

Antypolski zwrot w polityce prezydenta Ukrainy dostrzec można było już kilka tygodni temu – Maciej Pieczyński opisał jego polityczną mechanikę na naszych łamach w numerze 32/2023 z 7 sierpnia – ale do opinii publicznej zmiana dotarła dopiero po słowach wygłoszonych przez prezydenta Ukrainy w Nowym Jorku. Ujawniając, niestety, wszystko, co w naszej debacie publicznej najgorsze: mylenie polityki z życiem uczuciowym i towarzyskim oraz histeryczne przeskakiwanie od miłości do nienawiści. Jedni potraktowali wejście przez Zełenskiego na powrót w koleiny polityki poprzedników w kategoriach czarnej niewdzięczności, innym dostarczyło to złośliwej radości „a nie mówiłem”. Wniosku najbardziej uprawnionego i najbardziej potrzebnego, że w polityce trzeba zawsze mieć „plan B”, nie usłyszałem.

Jest mi daleko zarówno do romantycznych rojeń o „braterstwie w obronie wolności” i wdzięczności w polityce, jak i do malkontenctwa, podpowiadającego, by na wszelki wypadek trzymać się od wszystkich i od wszystkiego z daleka, bo na pewno znowu nas oszukają. Pisząc w „Wielkiej Polsce” o korzyściach z rysującego się geostrategicznego sojuszu z Ukrainą, starałem się (mniemam nieskromnie, że z powodzeniem) wskazać konkretne przesłanki czyniące taki sojusz możliwym, potrzebnym i

Artykuł został opublikowany w 40/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także