Trwa liczenie głosów. Państwowa Komisja Wyborcza stopniowo podaje cząstkowe wyniki.
Rekord frekwencji
W wyborach parlamentarnych 2023 roku padła rekordowa frekwencja – 72,9 proc. Dotychczas najwyższa frekwencja wyborcza w III RP – w 1989 r. – wyniosła 62,7 proc. W oczywisty sposób przekłada się to na ilość mandatów, jakie uzyskają poszczególne formacje.
Z kolei frekwencja w referendum, które odbyło się wraz z wyborami parlamentarnymi, wyniosła 40 proc. – wynika z sondażu exit poll przeprowadzonego przez IPSOS.
Według ogłoszonego w niedzielę o 21:00 sondażu exit poll Prawo i Sprawiedliwość uzyskało 36,8 proc. wszystkich głosów (200 mandatów poselskich). Dalej znalazły się: Koalicja Obywatelska – 31,6 proc. (163 mandaty), Trzecia Droga – 13 proc. (55 mandatów), Lewica – 8,6 proc. (30 mandatów), Konfederacja – 6,2 proc. (12 mandatów). Do Sejmu swoich posłów nie wprowadzą: Bezpartyjni Samorządowcy (2,4 proc.) oraz Polska Jest Jedna (1,2 proc.).
Niekorzystne dla Konfederacji i Lewicy
Tomasz Synowiec, ekspert Klubu Jagiellońskiego, w rozmowie z Interią przypomniał, że duże znaczenie dla podziału mandatów ma wysoka frekwencja. – W dużym uproszczeniu rosnąca frekwencja na zachodzie i północy kraju oraz w miastach i w grupach młodych sprzyja opozycji, a rosnąca frekwencja na południu i wchodzie, w mniejszych miastach i wsiach oraz wśród starszych, sprzyja rządowi – skomentował.
– Wzrost frekwencji wśród najstarszych wyborców sprzyja PiS i KO, bo ich wyborcy to głównie osoby starsze. Odbywa się to kosztem pozostałych ugrupowań - w szczególności Lewicy i Konfederacji, które mają większe poparcie wśród młodszej części elektoratu – przypomniał Synowiec.
Czytaj też:
Zajączkowska-Hernik: Konfederacja jest projektem długoterminowym. Nie wywiesi białej flagiCzytaj też:
Scheuring-Wielgus: Przed nami 24 godziny stresu