Prof. Maliszewski: Wyborcy prawicy oczekują planu na przyszłość i nie chcą podziałów

Prof. Maliszewski: Wyborcy prawicy oczekują planu na przyszłość i nie chcą podziałów

Dodano: 
Szef Centrum Analiz Strategicznych Norbert Maliszewski
Szef Centrum Analiz Strategicznych Norbert Maliszewski Źródło:PAP / Łukasz Gągulski
– Problemem w 2007 roku były spory po kampanii, więc trzeba wyciągać wnioski i jak najszybciej ten temat uciąć, aby nie być w opozycji osiem lat jak poprzednio – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl prof. Norbert Maliszewski, szef Rządowego Centrum Analiz.

DoRzeczy.pl: Panie profesorze, czy Zjednoczona Prawica mogła osiągnąć lepszy wynik, gdyby kampania była poprowadzona inaczej?

Prof. Norbert Maliszewski: Trzeba w tym momencie docenić wynik 7 mln 600 tys. głosów. Publiczne rozliczenia i spory o to, kto i jakie błędy popełnił, niczego tu nie zmienią, a wewnętrzne analizy są realizowane. Wyborcy prawicy oczekują jasnego planu na przyszłość oraz nie chcą prawicy podzielonej. Chcą zobaczyć, że PiS ma pomysł na to, jak wygrać wybory samorządowe, do Parlamentu Europejskiej i prezydenckie, by realizować swój program „Silnej Polski, bliskiej ludziom”. Tym bardziej, że zagrożenia nie minęły, a będą jeszcze się kumulować w związku np. z konfliktem w Izraelu i kolejnymi falami imigrantów.

Osoby, które chcą podziałów na prawicy, tworzą fałszywe narracje także na mój temat. Jako Szef RCA zajmuję się głównie analizami społeczno-gospodarczymi, oceną skutków regulacji do projektów rządów, np. w 2022 roku - 2700 opinii, ale i badaniami. Nie uczestniczyłem w pracach sztabu wyborczego, a tę pracę doceniam. Jako sekretarz stanu w KPRM wspieram politykę informacyjną rządu. Jako polityk przesyłałem analizy dla kierownictwa, posługując się na ogół średnimi sondażowymi Politico, a one nie były nadmiernie optymistyczne, bo PiS w nich podczas kampanii nie przekroczyło 40 proc., a w ostatnim tygodniu pisałem o 37 proc. Początkiem mojego zaangażowania były wybory w 2007 roku, w którym opisywałem problem wzrostu frekwencji w liberalnym elektoracie anty-PiS i naturalnie w ostatnich miesiącach poświęciłem tej sprawie wiele alertów. Problemem w 2007 roku były też spory po kampanii, więc trzeba wyciągać wnioski i jak najszybciej ten temat uciąć, aby nie być w opozycji 8 lat jak poprzednio. Trzeba iść do przodu. Tą rozmową kończę ten temat.

Czy dzisiejsza opozycja ma potencjał, by przetrwać całą kadencję u władzy w formie 11 partii?

Moim zdaniem Zjednoczona Prawica powinna zewrzeć szeregi jak najszybciej. Nie tylko ze względu na oczekiwania elektoratu, pokazanie pomysłu na przyszłość, zajęcie się problemami Polaków, ale również dlatego, że obecna opozycja będzie zmagać się z wieloma konfliktami, a także problemami z realizacją obietnic wyborczych. Będzie bardzo wiele sporów programowych, obietnice kilku ugrupowań szły w dziesiątki, a niektórych nawet w setki miliardów złotych, nie sposób szybko je zrealizować. A jeśli tak, to której partii są priorytetowe? Są spory nie tylko na wymiarze problemów gospodarczych, ale i światopoglądowych. To też kolejne pole, które będzie powodować tarcia już na poziomie umowy koalicyjnej. Trzecie źródło, jeśli jest tylu liderów, to będą spory ambicjonalne. Nie bez powodu nie powstała koalicja tych ugrupowań, a zadziało się to z przyczyn personalnych. Już w pierwszym kroku dostaliby mandat do formułowania rządu, a z biegiem czasu obecnej opozycji będzie coraz trudniej i nie wykluczone są przyspieszone wybory.

Czytaj też:
Rozłam w Zjednoczonej Prawicy? "W kuluarach PiS aż huczy"
Czytaj też:
Grodzki ma stracić posadę marszałka Senatu

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także