Gortat twierdzi, że przez PiS wstyd było się przyznać w USA do bycia Polakiem

Gortat twierdzi, że przez PiS wstyd było się przyznać w USA do bycia Polakiem

Dodano: 
Koszykarz Marcin Gortat
Koszykarz Marcin Gortat Źródło: PAP / Leszek Szymański
Koszykarz Marcin Gortat twierdzi, że za rządów PiS, przebywając w USA, było wstyd przyznać się do bycia Polakiem.

– W Polsce za rządów Prawa i Sprawiedliwości powstał system, który jest niedopuszczalny. Ten system niszczy ludzi prowadzących działalność gospodarczą i biznesową. Wiem, o czym mówię, bo sam prowadzę biznes – przekonuje były zawodnik NBA w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.

Dalej mówi, że "w Stanach Zjednoczonych wstyd było powiedzieć, że jest się Polakiem". To, co się działo, było przerażające. Przecież to był kurs na Rosję czy Białoruś. Ja się na ten kierunek nie godziłem i dawałem temu wyraz – wskazuje sportowiec, który faktycznie nie stroni od deklaracji politycznych.

Były koszykarz liczy, że nowy rząd, który najprawdopodobniej stworzą partie opozycyjne, nie zawiedzie jego oczekiwań i spełni wyborcze obietnice. Chodzi m.in. o złagodzenie prawa aborcyjnego, zmianę przepisów związanych z opłatami za ZUS dla przedsiębiorców i podwyżki dla nauczycieli. – Mam pięć szkół sportowych i nauczycieli mi brakuje. Kiedy słyszałem, jak minister Przemysław Czarnek mówił, że w edukacji nie ma problemów z wakatami, zastanawiałem się, w jakim świecie on żyje – oburza się Marcin Gortat.

Wojciechowska czuje ulgę po wyborach. "Może bardziej docenimy teraz demokrację"

Również podróżniczka Martyna Wojciechowska aktywnie włączała się w akcje mające zachęcić kobiety do udziału w wyborach parlamentarnych. Teraz w rozmowie z portalem Plejada odniosła się do wyniku głosowania. Nie ukrywa, że liczy na pozytywne zmiany.

– Kocham Polskę, to moja ojczyzna. Zawsze byłam dumna z tego, że jestem Polką. Ale momentami przykro jest mi patrzeć na to, co dzieje się w naszym kraju. Tak ciężko poprzednie pokolenia walczyły o wolność i demokrację, a często tak bardzo ich dziś nie doceniamy. Zapominamy, że nie zostały one nam dane raz na zawsze – wskazuje gwiazda, nie kryjąc poruszenia.

– Byłam w wielu miejscach na świecie, gdzie ludzie – a w szczególności kobiety – walczą o możliwość decydowania o sobie. My mamy wybór, a tak często z niego rezygnujemy – podkreśla, odnosząc się do akcji profrekwencyjnych.

Jednocześnie zaznacza, że jest w niej "wiele nadziei, że w ważnych momentach naprawdę potrafimy się zjednoczyć i działać". – Co pokazują ostatnie wybory i rekordowa frekwencja, ponad 74 proc.! Potrzebowaliśmy zmian i skorzystaliśmy ze swoich praw. Z nadzieją patrzę w przyszłość! Szczególnie, że gdyby decydowali wyłącznie młodzi ludzie, to wybraliby wolną, demokratyczną Polskę bez kompromisów – zachwyca się celebrytka.

Czytaj też:
Szef "Solidarności" ostrzega: Potrafimy wyjść na ulice
Czytaj też:
Kiedy pierwsze posiedzenie Sejmu? "Prezydent ma pełną swobodę działania"

Źródło: Onet.pl / Plejada
Czytaj także