Spotkania Donalda Tuska w Brukseli mają charakter nieformalny, bowiem wciąż jest on tylko liderem opozycji w Polsce. Były premier chce naprawić relacje z Unią Europejską i odblokować "zamrożone" fundusze dla Polski.
Lider Platformy Obywatelskiej zapowiedział, że do odblokowania pieniędzy z KPO nie będzie potrzebne zakończenie procesu legislacyjnego.
KPO. "Narracja dla frajerów"
– Od lat wiadomo, że Europa chce, żeby Polska była w centrum wszystkiego co istotne w Europie i na świecie. Wszyscy liderzy polityczni, premierzy, niezależnie z jakiej partii, chcą, aby te pieniądze jak najszybciej trafiły do Polski. Potrzebne będą wiarygodne kroki. Nie pytajcie mnie państwo o kuchnię, bo szczegółów nie będę zdradzał, ale mogę odpowiedzialnie powiedzieć: jeśli to będzie mój rząd, szybko wykonamy te kroki, aby jeszcze w grudniu były pierwsze wypłaty – wskazał Donald Tusk, który jest kandydatem Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy na premiera.
Słowa Tuska odbiły się szerokim echem. "Czyli »praworządność« była narracją dla frajerów. D. Tusk właśnie de facto potwierdza, że Komisja Europejska użyła narzędzi politycznych (blokada KPO), żeby wpłynąć na wynik wyborów w suwerennym państwie" – skomentował na portalu X wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
Co z "kamieniami milowymi"?
Komisja Europejska stawia Polsce trzy warunki ws. Krajowego Planu Odbudowy, z czego jeden (likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego) został już spełniony. Pozostałe dwa (przywrócenia do orzekania sędziów ukaranych wcześniej przez Izbę Dyscyplinarną oraz niekarania sędziów, którzy w swoich orzeczeniach odwołują się wprost do prawa UE) są zapisane w noweli ustawy, która utknęła w Trybunale Konstytucyjnym.
Z unijnego Funduszu Odbudowy do Polski ma trafić 35,4 mld euro w pożyczkach oraz do wartych 76,5 mld euro funduszy spójności.
Czytaj też:
Szydło bije na alarm: Trzeba powstrzymać to szaleństwoCzytaj też:
Kulisy wizyty Tuska w Brukseli. "Poproszono, by to zrobił, gdy zostanie premierem"