We wtorek i w środę prezydent rozmawiał z przedstawicielami komitetów, które dostały się do Sejmu. Z kolei w czwartek Andrzej Duda wygłosił oświadczenie, w którym poinformował o wyniku rozmów z politykami PiS i opozycji. Słowa prezydenta zaskoczyły wielu komentatorów.
– Mamy dzisiaj dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera. Mamy dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną, które mają swojego kandydata na premiera. Jedną grupą jest Zjednoczona Prawica, drugą jest Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica – powiedział.
Zgodnie z tym, co przekazał Duda, kandydatami na premiera są Mateusz Morawiecki oraz Donald Tusk. Oświadczenie prezydenta wywołało wiele komentarzy.
"Prezydent próbuje wmówić większości Polek i Polaków, że 248 mandaty to tyle samo co 194! Ordynarna ściema!" – ocenił Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
Ekspert: Będzie nowe rozdanie
Skspert ds. spraw marketingu politycznego dr Mirosław Oczkoś w rozmowie na antenie TOK FM ocenia, że prezydent Andrzej Duda stara się wzmocnić swoją pozycję w krajowej polityce. Być może będąc świadomy, że do końca jego kadencji zostały jeszcze dwa lata, chce przygotować sobie miejsce na czas po prezydenturze.
– Ma teraz odwagę zewnętrzną w postaci Mastalerka i zaczął grać w PiS powyżej swoich możliwości i kompetencji. To wydaje się karkołomne. Bo jeżeli PiS-owi się nie uda, a zakładamy, że nie ma tej większości, to wtedy mamy nowe rozdanie – stwierdził Oczkoś.
Gość rozgłośni przewiduje także możliwość rozpadu Prawa i Sprawiedliwości. W takim momencie z każdego ugrupowania powstają różne frakcje. Andrzej Duda mógłby w takiej sytuacji spróbować "wejść do gry" i stworzyć dla siebie własne polityczne zaplecze.
Czytaj też:
"Duda to specjalnie zrobił". Plany prezydenta uderzą w Kaczyńskiego?Czytaj też:
Duda zastąpi Kaczyńskiego? "Wielu widzi go w tej roli"