Co zrobi Hezbollah, a co Izrael? Ekspert analizuje przemówienie Nasrallaha

Co zrobi Hezbollah, a co Izrael? Ekspert analizuje przemówienie Nasrallaha

Dodano: 
Wystąpienie Hassana Nasrallaha śledziły tłumy w Bejrucie
Wystąpienie Hassana Nasrallaha śledziły tłumy w Bejrucie Źródło:PAP/EPA / WAEL HAMZEH
Hezbollah absorbuje siły Izraela. Możliwa jest eskalacja na linii Iran USA – mówi Paweł Rakowski, analizując przemówienie Hassana Nasrallaha.

Główny lider Hezbollahu Hassan Nasrallah wygłosił przemówienie na temat wojny w Strefie Gazy, eskalacji konfliktu Izraela z Palestyną i szerzej ze światem arabskim.

Dziennikarz i specjalista ds. Bliskiego Wschodu Paweł Rakowski zwrócił uwagę, że w przeciwieństwie do postaci takich jak Chalid Maszal z Hamasu czy Abu Bakr al-Baghdadi, który należał do Państwa Islamskiego, Nasrallah jest w świecie arabskim przywódcą wiarygodnym. – Jego dwugodzinne wystąpienie było pełne konkretów, treści i ciężaru politycznego i religijnego – powiedział Rakowski w rozmowie z Michałem Nowakiem na kanale "Nowy Ład".

Hezbollah angażuje Izrael

Ekspert powiedział, że zmasowane ostrzelanie Izraela przez Hezbollah byłoby obecnie sprzeczne z logiką i podstawowym założeniem istnienia tej organizacji, jakim jest ochrona irańskiego projektu atomowego i rakietowego oraz irańskich wpływów politycznych. Nasrallah zaznaczał – zwrócił uwagę Rakowski – że obecna wojna jest sprawą Palestyny, a Hezbollah jedynie udziela pomocy i w swojej ocenie robi to skutecznie.

Niemal od początku wojny Izraela z Hamasem na pograniczu izraelsko-libańskim trwa wymiana ognia między IDF a zbrojnym ramieniem Hezbollahu. Hezbollah jest bowiem najpotężniejszą siłą militarną w Libanie w praktyce zarządzającą tym obszarem. Dysponuje rakietami, które mogą uderzyć nawet głęboko w terytorium Izraela. Organizacja funkcjonuje przy wsparciu finansowym Iranu.

– Nasrallah wyjaśniał, że to, co ktoś może uważać za tylko ograniczone starcia, w praktyce absorbuje większy kontyngent armii izraelskiej, niż to jest wokół Strefy Gazy. Wyliczał, że zaangażowana jest połowa izraelskiego lotnictwa i jedna trzecia marynarki – powiedział Rakowski. – To naprawdę dużo, bo Izrael musi się liczyć nie tylko z frontem libańskim, ma kwestię Strefy Gazy, ale także Zachodni Brzeg Jordanu, gdzie co noc dochodzi do starć – dodał.

Kwestia Libanu

Rakowski zgodził się, że Hezbollah nie chce wchodzić w pełnoskalowy konflikt z Izraelem, zwracając jednocześnie uwagę, że Nasrallah nie wykluczył takiego posunięcia, jeżeli będą ku niemu przyczyny. – W mediach arabskich pojawił się komentarz, że z izraelskiego punktu widzenia przeniesienie wojny na północ jest uwarunkowane tym, jak będzie się rozwijała sytuacja w Gazie. Jeżeli Izrael szybko załatwi Hamas – a być może do tego dojdzie – to będzie bodziec do tego, żeby przerzucić wojnę na Hezbollah, na Liban. To jest młot nad ich głowami i dla Izraela sprawa strategicznie ważniejsza – przypomniał.

Ekspert dodał, że jeżeli Izrael skompromituje się w Gazie, to Netanjahu może chcieć odbić to prestiżowo kwestią libańską i z tym Nasrallah musi się liczyć. – On musi się też liczyć z realiami Libanu, bo Liban jest upadły, ale to nie znaczy, że Nasrallah może być tam samodzierżawcą. Nie po to ta organizacja jest ponad 30 lat w systemie politycznym Libanu, żeby jedną decyzją przekreślić się z tego. Nawet więcej niż połowa Chrześcijan wspiera Hezbollah. Gdyby doszło do wojny w sprawie palestyńskiej, Liban byłby zniszczony, to poparcie prędzej czy później by odeszło. Hezbollah ma więc dużo w Libanie i nie może tego tracić – tłumaczył Rakowski.

Eskalacja Iran – USA?

W swoim przemówieniu Nasrallah powiedział, że obecna wojna jest decydująca, a o jej wybuch oskarżył USA. Zdaniem Pawła Rakowskiego jest to jeden z głównych punktów jego przekazu. – Ta wojna niestety przekracza progi Bliskiego Wschodu – przyznał, dodając, że Nasrallah twierdził, że Izrael nie jest w stanie poradzić sobie bez amerykańskiej pomocy.

Rakowski przypomniał lata 80., kiedy stosunki Iranu z USA były bardzo napięte, a w Bejrucie terroryści wysadzili amerykańskie koszary i ambasadę. – Teraz ta retoryka wraca, wcześniej jej nie było (…) Wydaje mi się, że w relacjach amerykańsko-irańskich wracamy do lat 80. i Iran będzie bezpośrednio angażował swoje proxy milicje, w tym Hezbollah. Możemy spodziewać się eskalacji amerykańsko-irańskiej właśnie za pośrednictwem tych bytów i uważam, że to jest przerażające – powiedział Rakowski.

Nasrallah: Konflikt egzystencjalny

W swoim wystąpieniu Nasrallah mówił m.in., że Hamas wybrał dobry moment do ataku i ostrzegał Izrael przed prewencyjnym uderzeniem na Liban. Twierdził jednocześnie, że atak 7 października był inicjatywą wyłącznie Palestyńską, choć Iran wspiera i będzie wspierał "ruchy oporu" w Palestynie i Libanie.

Nasrallah wskazał dwa cele. Pierwszy to zakończenie konfliktu w Strefie Gazy, a drugi wygrana Hamasu. Powiedział, że na świecie nie ma innego konfliktu, który miałby większe uzasadnienie niż ten przeciwko Izraelowi.

Przywódca szyickiego Hezbollahu wezwał wszystkie kraje arabskie do zerwania stosunków dyplomatycznych z Izraelem, dodając, że to konflikt o charakterze egzystencjalnym.

Lider Hezbollahu wymienił kilka czynników, które w jego opinii doprowadziły Palestyńczyków do kresu wytrzymałości. To tragiczna sytuacja palestyńskich więźniów, sytuacja związana z Al-Aksa, blokada Strefy Gazy oraz rosnąca przemoc na Zachodnim Brzegu.

Czytaj też:
Trudne pytania do lidera Hamasu. "Siedzisz poza Gazą, w klimatyzowanym pokoju i rozmawiasz o wojnie"
Czytaj też:
Forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. USA ostrzegają Iran

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: Nowy Ład, YouTube/ Reuters / Fox News / X, Wojciech Szewko
Czytaj także