DoRzeczy.pl: Czy wybiorą się pan na Marsz Niepodległości?
Mariusz Kałużny: Tak, wybieram się.
Czy w pana ocenie tegoroczny marsz będzie symboliczny, bo najpewniej ostatni za rządów obecnej władzy?
Oczywiście. Wiemy, że w razie zmiany rządów mogą pojawić się problemy z organizacją. Środowiska, które nazywam „komuną 2.0”, to środowiska proniemieckie i postkomunistyczne. Jeśli obejmą władzę, to będą utrudniać tego typu patriotyczne wydarzenia. Wielokrotnie ujawniali w sobie obrzydzenie do manifestacji narodowych i patriotycznych. Pamiętamy ich sposób obchodzenia święta niepodległości. Słynnego orła z czekolady, czy imprezy, gdzie nie było zbyt wiele polskości. Marsz Niepodległości może być w przyszłych latach zagrożony, jednak na szczęście nie brakuje w Polsce odważnych ludzi, którzy będą podejmować się jego organizacji.
Jak pan ocenia tegoroczne hasło marszu „Jeszcze Polska nie zginęła?
Piękne. Nawiązanie do naszego hymnu, a dodatkowo symboliczne, bo Polska faktycznie nie zginęła jeszcze i nie zginie dopóki będą w niej mieszkać ludzie myślący samodzielnie i mający Polskę w sercu, nie tylko naklejkach na koszulce.
Parlament Europejski uchylił immunitety czworgu polskich europosłów, w tym Patrykowi Jakiemu i Beacie Kempie z Suwerennej Polski. Jak pan ocenia tę sprawę?
Tusk obiecywał przywrócenie praworządności, to proszę bardzo – przywrócił. Polubienia na portalu X, czy podanie dalej jakiegoś materiału, to jest dla nich praworządność. A tak na poważnie to jest szykanowanie. Powtórzę, to „komuna 2.0”. Dużo mówi się o szacunku, prawach człowieka i demokracji, ale tylko w odniesieniu się do swojego środowiska. Oponenci oraz ich rywale mogą być szykanowani, obrażani i ścigani.
Czytaj też:
Hołownia: Czytając umowę koalicyjną, możecie mieć niedosytCzytaj też:
Szydło: Na to nie można pozwolić
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.