DoRzeczy.pl: Dzisiaj w Sejmie przemawiali najważniejsi politycy – prezydent, ustępujący premier, marszałek senior, nowy marszałek… Kto wypadł najlepiej? Kto skradł show?
Prof. Rafał Chwedoruk: Wielkiego show nie było. Dzisiaj nie działo się nic niezwykłego. Jeśli w którymś z wystąpień chcieliśmy szukać jakiegoś strategicznego komunikatu, to było to wystąpienie Mateusza Morawieckiego, które korespondowało ze słynnym wystąpieniem Jarosława Kaczyńskiego w ostatnich dniach. Jest to bardzo wyraźne potwierdzenie strategii PiS-u na najbliższe miesiące. To strategia eurosceptyczna. Odejście od eurorealizmu, który był przypisany głównemu nurtowi polskiej prawicy, czyli akceptacja Traktatu z Maastrich i sprzeciw wobec pogłębiania interakcji. To przejście, wbrew zdecydowanej większości elektoratu PiS-u na pozycje eurosceptyczne. To oczywiście w kwestiach wyborczych jest kompletnie bez sensu, ale ma sens, jeśli chodzi o przetrwanie partii politycznej. Większość wyborców prawicy jest prounijna, chociażby dlatego, że mieszka na wsi, była lub jest związana z rolnictwem. Całe polskie społeczeństwa jest okcydentalistyczne, tylko mniejszość wyraża obawy.
Wygląda na to, że PiS po prostu postawił na kartę utraty części elektoratu za cenę utrzymania spójności formacji. To trochę powtórka z kampanii w 2011 r., gdy radykalizacja, na pozór irracjonalna, w trakcie wyborów, które wiadomo było, że PiS przegra, pozwoliło uratować się przed Solidarną Polską, fronda szła także ze strony PJN-u. To próba powtórzenia tego manewru w trudniejszych warunkach, anihilacji jedynego możliwego głębszego sporu na prawicy o wymiarze programowym. Skoro Mateusz Morawiecki, który miał być twarzą bardziej umiarkowanej polityki PiS-u, w nieco inny sposób, łagodniejszy niż Jarosław Kaczyński uderza w podobne tony, to znaczy, że jest to wypracowana strategia. To ważny komunikat.
A wystąpienie prezydenta?
Numerem dwa jest wystąpienie prezydenta w czysto prezydenckiej warstwie, z odwołaniami do historii. Wyraźnie Andrzej Duda złożył akces do grona tych, którzy będą walczyć o przywództwo na prawicy, przedstawiając siebie jako gwaranta socjalnego polityki PiS-u, a także zbrojeń. Wykonał również gesty pod adresem Konfederacji w związku z marszałkostwem, odwołał się również do Koalicji Polskich Spraw. Pokazał też, ze prócz weta będzie próbował uderzać w rządzących, szukając drogi do ludowców, jako najbardziej niepasującej do głównego nurtu rządzącej koalicji.
A funkcja marszałka to dla Szymona Hołowni to zwieńczenie kariery czy zaledwie trampolina?
Żeby mówić o zwieńczeniu to trzeba mieć co zwieńczać. Szymon Hołownia dopiero zaczął polityczną karierę. To jest jeden z najgwałtowniejszych awansów w Polskiej polityce. To szybki awans do jednej z najważniejszych funkcji w całym państwie. To, co powiedział po zwycięstwie, było adresowane do elektoratu złożonego w dużym procencie z najmłodszych wyborców. To nowa forma komunikacji charakterystyczna raczej dla pokolenia dzieci Szymona Hołowni, a nie samego Szymona Hołowni. Sam fakt zostania marszałkiem, w tej formule niepełnej, czasowej, ostrożność w sprawach ustawodawstwa antyaborcyjnego, „tak mi dopomóż Bóg” na przysiędze, pokazują, w jaką stronę ten polityk będzie zmierzał. Jego celem strategicznym będzie zostanie rywalem Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich. Żeby tak się stało, będzie musiał skądś czerpać wyborców, w dużym stopniu będzie musiał dotrzeć do wyborców bliższych prawicy, którzy bardziej warunkowo popierali PiS, czy na nawet Konfederację. Tu by wiązały się wątki liberalne gospodarczo w kampanii wyborczej. Widać, że będzie próbował odróżniać się od głównych formacji nie treścią, a stylem uprawniania polityki.
Czytaj też:
Prof. Legutko: Zakres wolności zmniejsza się, a szczególnie w instytucjach europejskichCzytaj też:
Prof. Krysiak: Polska gospodarka funkcjonuje znakomicie na tle Europy