– Nie mieszkałbym dwóch porządków: UE zapewnia nam bezpieczeństwo gospodarcze, NATO – militarne. Wzmocnienie Polski w NATO – to jest ten kierunek. UE reaguje zbyt wolno, by brać się za siły szybkiego reagowania – mówił na antenie RMF FM Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef PSL w rządzie Donalda Tuska ma być wicepremierem, a także ministrem obrony narodowej.
Słowa polityka skomentował za pośrednictwem portalu X obecny szef MON. "Z satysfakcją przyjmuję taką deklarację" – stwierdził Mariusz Błaszczak. "Szkoda, że nie zostanie zrealizowana jeśli premierem byłby Donald Tusk. Politycy PO otwarcie mówią o budowie armii europejskiej i większej integracji w dziedzinie obronności. Ich koncepcja to prosta droga do ograniczenia roli NATO i tym samym zmniejszenia poziomu bezpieczeństwa Polski" – ocenia minister obrony.
Kosiniak-Kamysz wskazał, które decyzje rządu PiS trzeba podtrzymać
Kontrakty zawarte przez rząd PiS w dziedzinie energetyki i modernizacji armii trzeba podtrzymać – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. – Bezpieczeństwem państwa jako polityk, lider partii interesuję się od zawsze. Dzisiaj sprawa bezpieczeństwa jest sprawą najważniejszą i za to powinni brać odpowiedzialność liderzy polityczni – dodał.
Pytany o słowa gen. Mirosława Różańskiego, senatora Trzeciej Drogi, który stwierdził, że część umów zbrojeniowych zawartych przez rząd PiS być może trzeba będzie zerwać, Kosiniak-Kamysz odpowiedział: – Ja o tym mówiłem już w kampanii wyborczej, na takiej ważnej konferencji, zorganizowanej przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego. Mówiłem wprost, że w dwóch obszarach trzeba kontrakty podtrzymać – to jest sprawa energetyki i sprawa modernizacji armii.
– Oczywiście weryfikacja, sprawdzenie postępowania, czy wszystko było zgodne ze standardami, co można jeszcze uzyskać, czy można coś renegocjować, czy Polska może więcej uzyskać – to wszystko tak, ale co do zasady w tych dwóch obszarach potrzebna jest kontynuacja – podkreślił.
Prezes PSL wycofuje się z krytyki Wojsk Obrony Terytorialnej
Kosiniak-Kamysz odrzucił ideę armii UE, którą popiera m.in. Radosław Sikorski, typowany na ministra spraw zagranicznych w rządzie Tuska. – Jakie są filary bezpieczeństwa? Po pierwsze, wspólnota narodowa. To Ukraina pokazała, że gdyby nie wspólnota narodowa, gdyby nie zdolności społeczne, które się zrodziły w czasie wojny, byłoby bardzo trudno obronić Ukrainę (...) Po drugie – zmodernizowana armia, po trzecie – siła w sojuszach – argumentował.
Szef ludowców wycofał się ze swojej krytyki Wojsk Obrony Terytorialnej, które przed laty nazwał "wojskiem Macierewicza". – Ja się wycofuję, po tym, co się wydarzyło w ostatnich latach. Widziałem zaangażowanie WOT, one się sprawdziły. Jedno trzeba zrobić – nie powinny podlegać ministrowi obrony narodowej, tylko powinny wejść w struktury zarządzane i nadzorowane przez dowódców, przez wojsko – stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Czytaj też:
"Kaczyński jest celem numer jeden". PO szykuje się do wielkiej akcjiCzytaj też:
Atak na NBP. Opozycja może potknąć się o unijne prawo