Andrzej Morozowski gościł w programie "Tak jest" dziennikarkę Onetu Magdalenę Rigamonti oraz Artura Bartkiewicza z "Rzeczpospolitej".
W pewnym momencie dziennikarz TVN24 zaczął zastanawiać się, co ze swoją pensją powinien zrobić lider Koalicji Obywatelskiej.
– A nie myślicie, że – to może rada dla Donalda Tuska – dobrym takim zabiegiem piarowskim byłoby, gdyby Donald Tusk swoje wynagrodzenie jako premier przekazywał na jakiś zbożny cel? – mówił Morozowski.
Propozycja dziennikarza TVN24 wzbudziła pewną konsternację wśród zebranych. – Zastanawiam się, czy nasza rolą jest radzić premierowi na co ma przekazywać swoje pieniądze – stwierdziła Rigamonti.
Morozowski wówczas zapewnił, że to jest "piarowskie, czysto piarowskie zagranie, bo nie ma żadnego innego celu".
Słowa Morozowskiego spotkały się z falą hejtu najzacieklejszych zwolenników PO grupujących się pod hashtagiem "Silni Razem".
Morozowski prostuje swoje słowa o konstytucji
W trakcie jednego z programów "Tak jest" w TVN24, prowadzący Andrzej Morozowski stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość działało zgodnie z prawem w trakcie swoich rządów. – Jak się temu przyglądałem, co PiS robił przez te osiem lat, to nie łamał dosłownie konstytucyjnych zapisów – mówił.
Wobec tych słów szybko zaprotestowała obecna w studiu Justyna Dobrosz-Oracz z "Gazety Wyborczej". – Nie no, w przypadku Krajowej Rady Sądownictwa łamał. Nigdzie w konstytucji nie jest napisane, żeby KRS wybierał Sejm – podkreślała. Tymczasem Morozowski dalej przekonywał, że PiS nie łamał przepisów, tylko "obchodził, naciągał, znajdował lukę, rozciągał".
Wypowiedź dziennikarza TVN24 była szeroko komentowana. Według wielu to dowód, że promowana przez stację narracja o rzekomym łamaniu przez partię Jarosława Kaczyńskiego ustawy zasadniczej, od początku była fałszywa i stworzono ją jedynie na użytek polityczny.
Po pewnym czasie Andrzej Morozowski wydał oświadczenie. We swoim programie wyjaśniła, że został źle zrozumiany, a jego słowa to był "niefortunny skrót myślowy". – Konstytucja była przez PiS łamana, o czym w ostatnich ośmiu latach wielokrotnie w tym studiu rozmawiałem z prawnikami, sędziami, konstytucjonalistami. I mam nadzieję, że te słowa będą równie chętnie cytowane przez media rządowe, jak te poprzednie, wyjęte z kontekstu – powiedział na antenie.