Prezydent ułaskawił Marikę. Adw. Majkowska: Przywrócono sprawiedliwość

Prezydent ułaskawił Marikę. Adw. Majkowska: Przywrócono sprawiedliwość

Dodano: 
Adw. Magdalena Majkowska
Adw. Magdalena Majkowska Źródło:Ordo Iuris
Trudno nie ulec wrażeniu, że na decyzję sądu miała wpływ nie tylko ocena czynu Mariki, ale również pozaprocesowe okoliczności, tj. światopogląd skazanej oraz sądu – mówi adwokat Magdalena Majkowska z zarządu Instytutu Ordo Iuris w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Prezydent Andrzej Duda zdecydował o ułaskawieniu Mariki, która została skazana na trzy lata bezwzględnego więzienia za próbę wyszarpania tęczowej torby. Jak pani ocenia decyzję głowy państwa?

Adw. Magdalena Majkowska: Decyzja prezydenta w tej sprawie przywróciła sprawiedliwość. W przypadku pani Mariki mieliśmy do czynienia z wyrokiem rażąco odbiegającym od standardów orzeczniczych w Polsce.

Dlaczego?

Ponieważ młoda, wcześniej niekarana, zaangażowana społecznie dziewczyna, która w toku postępowania wyraziła skruchę, przeprosiła pokrzywdzoną, za próbę wyszarpnięcia lnianej torby w barwach flagi LGBT o wartości 15 zł, została skazana prawomocnie na trzy lata pozbawienia wolności. Sąd zakwalifikował jej czyn jako próbę rozboju, uznając dodatkowo, że czyn miał charakter chuligański. Marika odsiedziała rok w więzieniu zanim jej bliscy zgłosili się do Instytutu Ordo Iuris z prośbą o pomoc prawną. Tak surowe wyroki, jak ws. Mariki zapadają, gdy mamy do czynienia np. z gwałcicielami czy sprawcami przemocy domowej, gdzie sprawcy przez wiele miesięcy znęcają się nad bliskimi. Czyn Mariki polegający na próbie wyszarpnięcia lnianej torby w barwach flagi LGBT spotkał się z równie surową reakcją karną. Sąd uzasadniając wymiar kary wskazał jako jedną z okoliczności obciążających to, że Marika działała w Młodzieży Wszechpolskiej. Trudno zatem nie ulec wrażeniu, że na decyzję sądu miała wpływ nie tylko ocena czynu, ale również pozaprocesowe okoliczności, tj. światopogląd skazanej oraz sądu.

Zauważmy, że w przypadku aktywisty LGBT Michała Sz., ps. „Margot”, który wraz z innymi agresorami zatrzymali furgonetkę należącą do Fundacji Pro-Prawo do życia, zamalowali i pocięli plandekę, zamazali tablice rejestracyjne, poprzebijali opony, wyłamali lusterka, a wreszcie pobili wolontariusza, który wyszedł z samochodu, by nagrać całe zdarzenie, przy czym jeden z agresorów miał w rękach nóż, prawomocny wyrok jest niezwykle łagodny. Sąd orzekł symboliczne kary ograniczenia wolności w postaci obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne, które mogą odpracować swoją aktywnością w organizacjach LGBT. Wobec trzeciej oskarżonej sąd w ogóle warunkowo umorzył postępowanie.

Sprawa Mariki pokazuje, że mamy do czynienia z dwoma obliczami wymiaru sprawiedliwości – gdy sprawcami byli głośni aktywiści lewicowi, ich czyny były mniejszej wagi, czy wręcz o nieznacznej społecznej szkodliwości, broniły ich gwiazdy palestry, a poręczali politycy i celebryci. W przypadku Mariki, jej czyn został potraktowany jako wybryk o charakterze chuligańskim, w toku procesu odmówiono jej obrońcy z urzędu, a o sprawie opinia publiczna dowiedziała się, gdy dziewczyna od roku odbywała karę pozbawienia wolności.

Minister Zbigniew Ziobro podjął decyzję o odwołaniu zastępcy szefa prokuratury rejonowej w Poznaniu. Polityk wskazał, że to pełniąca funkcję pani prokurator miała czuwać nad prawidłowym przebiegiem postępowania, jednak nie stanęła na wysokości zadania. To dobra decyzja?

Bezsprzecznie należało zbadać, jak do tego doszło, że w sprawie Mariki zapadł tak dalece niesprawiedliwy i niewspółmierny do czynu wyrok. Jeśli doszło do tego w wyniku zaniedbań, to osoby odpowiedzialne powinny ponieść przewidziane prawem konsekwencje służbowe, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych przypadków. Zwracam zaś uwagę, że w sprawie Mariki sąd przyjął kwalifikację prawną, którą wcześniej zaproponował prokurator i wnosił o trzy lata pozbawienia wolności. Oczywiście, sąd nie był związany kwalifikacją prokuratury, ani propozycją, co do wysokości kary, natomiast już na tym etapie u nikogo nie pojawiła się refleksja, że przyjęta kwalifikacja karna czynu zarzucanego Marice była wadliwa. Nawet przyjmując tę kwalifikację prawną i uznając, że zachowanie Mariki byłoby próbą rozboju, można było potraktować je jako przypadek mniejszej wagi.

Wbrew temu, co podnosiła część komentatorów, sąd miał możliwość orzeczenia o wiele łagodniejszej kary. Samo poruszenie opinii publicznej po nagłośnieniu sprawy pokazywało, że kara nie spełniała swoich podstawowych funkcji. Aby kara była sprawiedliwą odpłatą za czyny musi sprostać społecznemu poczuciu sprawiedliwości. W tym przypadku skazanie na tak rażąco surową karę, nieprzystającą do czynu, było niewątpliwie krzywdzące dla Mariki. Pod petycją Instytutu Ordo Iuris, Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i Młodzieży Wszechpolskiej do prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawienie działaczki patriotycznej podpisało się blisko 30 tys. obywateli. Co więcej ta sama sędzia, która wcześniej skazała Marikę na trzy lata pozbawienia wolności, pozytywnie zaopiniowała jej wniosek o ułaskawienie przez prezydenta.

Czytaj też:
Ziobro: RPO chce zamilczeć, w ślad za TVN, "bandyckie" wyroki warszawskich sądów
Czytaj też:
Marika: Czuję się najzwyczajniej w świecie skrzywdzona przez sąd

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także