Ustawa budżetowa na 2024 r. została przegłosowana przez większość sejmową. Za przyjęciem budżetu w zaproponowanym kształcie zagłosowało 240 posłów (parlamentarzyści KO, PSL, Polski 2050 oraz Lewicy). Przeciwko opowiedziało się 191 deputowanych (Prawo i Sprawiedliwość oraz Konfederacja). Od głosu wstrzymało się trzech posłów: dwóch z koła Kukiz'15 oraz jeden z PiS. Część parlamentarzystów nie wzięła udziału w głosowaniu (m.in. 12 posłów PiS, pięciu KO i trzech Konfederacji).
Ustawa budżetowa określa roczny plan dochodów i wydatków oraz przychodów i rozchodów państwa. Projekt zakłada, że dochody państwa na ten rok zaplanowano na blisko 682,4 mld zł. W projekcie założono, że z podatków zostanie zebrane prawie 603,9 mld zł. Ustalony w projekcie ustawy limit wydatków na rok 2024 wynosi blisko 866,4 mld zł. Deficyt budżetu państwa ma wynieść nie więcej niż 184 mld zł. Deficyt budżetu środków europejskich ustalono na 32,5 mld zł.
W przyszłym tygodniu nad budżetem pochyli się Senat. Posiedzenie jest zaplanowane na 24 i 25 stycznia. 26 stycznia Sejm rozpatrzy ewentualne poprawki Senatu.
Zgodnie z procedurą ustawa budżetowa do 29 stycznia musi zostać przedłożona do podpisu prezydentowi.
Hołownia: Inwestycja w przyszłość naszych dzieci
"Polska 2050 i Trzecia Droga obiecywały więcej pieniędzy na edukację i nowy budżet dowozi najwięcej pieniędzy na edukację w historii. Każda złotówka dla szkół jest bezcenna, bo to inwestycja w przyszłość naszych dzieci" – napisał na portalu X marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Z kolei PiS wskazuje, że w budżecie brakuje pozycji, które obiecywał realizować Donald Tusk. – Gdzie jest w tym budżecie to, co miało być realizowane w ciągu 100 dni od przejęcia władzy przez Tuska? Gdzie jest 6 tys. zł – kwota wolna od podatku? Gdzie jest kredyt 0 proc? Nie tylko nie ma kredytu 0 proc., ale to, co zostawiliśmy w budżecie – kredyt 2 proc. wystarczy tylko na najbliższych kilka tygodni czy parę miesięcy – mówił były premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej.
Czytaj też:
Poseł PiS o Hołowni: Za jedną rzecz chcę go pochwalićCzytaj też:
"Wielki skandal". Kaczyński o budżecie