Byli szefowie CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali w grudniu skazani prawomocnym wyrokiem za działania w tzw. aferze gruntowej, mimo że w 2015 r. prezydent Andrzej Duda zastosował wobec nich prawo łaski. Zrobił to po wyroku nieprawomocnym, o co prawnicy toczą spór.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wygasił mandaty Kamińskiego i Wąsika, którzy reprezentują w parlamencie Prawo i Sprawiedliwość. Posłowie odwołali się w tej sprawie do Sądu Najwyższego.
10 stycznia Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN oddaliła Kamińskiego od decyzji marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatu poselskiego. Rozstrzygnięcie Izby Pracy jest sprzeczne z wcześniejszą decyzją Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP), która uchyliła postanowienie marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu najpierw wobec Wąsika, a potem także wobec Kamińskiego.
Hołownia przekazał dokumenty dotyczące obu posłów do Izby Pracy SN. Po rozstrzygnięciu sporu kompetencyjnego pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska wskazała Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jako właściwą do rozpoznania sprawy odwoławczej Kamińskiego.
Legalność IKNiSP kwestionowana jest przez część sędziów SN, międzynarodowe trybunały, a także obecną większość sejmową.
Prof. Piotrowski tłumaczy, dlaczego Kamiński i Wąsik są posłami
Prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, pytany w wywiadzie dla magazynu "Plus Minus", czy Kamiński i Wąsik są posłami, czy nie, odparł, że "są posłami jak najbardziej".
– Konstytucja stanowi, że do Sejmu nie może być wybrana osoba skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne. Ale musimy brać pod uwagę art. 45 ust. 1, który traktuje o prawie do rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez sąd – właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły – a więc ustanowiony ustawą, a nie wolą marszałka Sejmu – stwierdził profesor.
Jego zdaniem "pozbawienie mandatu skazanego prawomocnie posła wymaga postanowienia marszałka Sejmu stwierdzającego wygaśnięcie mandatu. Co prawda to jest automat – marszałek Sejmu nie może tego nie stwierdzić – jednak samo zaistnienie przesłanki wygaśnięcia mandatu nie wywołuje jeszcze skutku prawnego w postaci wygaśnięcia".
Hołownia przekazał dokumenty do Izby Pracy SN. "Naruszył prawo do sądu obu polityków"
Jak tłumaczył Piotrowski, poseł może się odwołać do Sądu Najwyższego w terminie trzech dni za pośrednictwem marszałka Sejmu. – Odwołanie wnosi się do SN, a z ustawy o SN wynika, że powinno ono trafić do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – powiedział.
– To znaczy, że marszałek nie może w takim odwołaniu zmienić adresata. Naruszył zatem prawo do sądu obu polityków – zaznaczył, dodając, że "być może marszałek chciał poddać w ten sposób Izbę Pracy testowi wiarygodności i niezależności".
Konstytucjonalista wskazał w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że "rozstrzygnięcie zostało dokonane przez organ niewłaściwy, zatem jest bezprzedmiotowe", a "mimo to marszałek opublikował postanowienie o wygaszeniu mandatu posła Kamińskiego, ale jest ono dotknięte wadą prawną".
Dopytywany, czy uważa, że Hołownia nie miał prawa tego robić, profesor odpowiedział, że "oni obaj mają mandat, tylko go nie wykonują, bo są pozbawieni wolności". – Ale ciągle są posłami – podkreślił.
Czytaj też:
Prof. Piotrowski: Nowa władza nie przywraca praworządności. Sienkiewicz złamał konstytucję