Rafalska: Wiek emerytalny nie dyskryminuje ani mężczyzn, ani kobiet
  • Mateusz KosińskiAutor:Mateusz Kosiński

Rafalska: Wiek emerytalny nie dyskryminuje ani mężczyzn, ani kobiet

Dodano: 
Elżbieta Rafalska
Elżbieta Rafalska Źródło:Flickr / Kancelaria Premiera / Domena publiczna
Trzeba przestać działać na rzecz rozbijania rodzin, dezintegrowania ich, utraty poczucia bezpieczeństwa przez kobiety w związkach – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Elżbieta Rafalska, europoseł PiS.

DoRzeczy.pl: Pani Katarzyna Kotula, minister ds. równości stwierdziła, że obecna forma wieku emerytalnego (65 lat dla mężczyzn i 60 dla kobiet) jest dyskryminacją. Czy zgadza się pani z tymi słowami? Czy koalicja rządząca będzie za jakiś czas dążyła do zmiany wieku emerytalnego?

Elżbieta Rafalska: To zupełnie fałszywa teza. W tej kwestii wypowiadał się już Trybunał Konstytucyjny. Ten przywilej nie jest dyskryminacją i nie trzeba na to tak patrzeć. Mamy orzeczenie z 2010 r., które jest odpowiedzią na wniosek złożony przez Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego, który stawiał pytanie, czy obniżony wiek emerytalny nie dyskryminuje kobiet. To orzeczenie mówi, że ze względu na sytuację polskich rodzin, to nie jest dyskryminacja kobiet.

Dlaczego?

Przy wszystkich rozwiązaniach w naszym systemie emerytalnym kobiety podejmują dobrowolną decyzję, a nie tak, jak chce teraz pani minister stworzyć przymus pracy, który jest zrównaniem wieku emerytalnego. Nie ma tu żadnej dyskryminacji mężczyzn, bo kobietom pozostawiamy prawo wyboru. Mężczyźni też je mają, bo mogą pracować dłużej. Mamy preferencje, jeśli ktoś chce pracować dłużej. To nie dyskryminuje ani mężczyzn, ani kobiet. Należy przypomnieć, że w tej kwestii w referendum wzięło udział 11 milionów Polaków, którzy wypowiedzieli się w kwestii wydłużenia wieku emerytalnego, zarówno kobietom, jak i mężczyznom, czyli tak naprawdę zrównania wieku emerytalnego. Na „nie” wypowiedziało się blisko 95 proc. głosujących. To jest po prostu szukanie alibi do tego, żeby wydłużyć wiek emerytalny.

Pani minister podkreśla, że być może w przyszłości będzie trzeba się nad wiekiem emerytalnym zastanowić, bo wchodzą w grę kwestie demograficzne. Czy uważa pani, że mamy narzędzia do walki z problemami demograficznymi inne niż zmiany wieku emerytalnego?

Jeżeli chodzi o aktywność zawodową kobiet w wieku przedemerytalnym, to stworzono wszystkie instrumenty zachęty do tego, żeby kobiety, jak mają chęć, zdrowie, mogły pracować tak długo, jak uznają za słuszne. Nikt ich nie wysyła na emeryturę. Tak samo, jak mężczyźni mają czteroletni okres ochronny, są preferencje podatkowe do zachęty do dalszej pracy. Jeśli kobieta chce pracować dłużej, to to robi, jeśli nie chce, to podejmuje indywidualną decyzję.

Jeśli chodzi o zmianę polityki rodzinnej, która by skuteczniej wspierała wzrost dzietności, to trzeba przestać działać na rzecz rozbijania rodzin, dezintegrowania ich, utraty poczucia bezpieczeństwa przez kobiety w związkach. W związkach partnerskich, co pokazują też badania, rodzi się mniej dzieci niż w małżeństwach. Bardzo często kobiety mają takie podejście, że z jednym dzieckiem to sobie poradzę, z dwójką będzie gorzej. Nam chodzi o to, żeby w Polsce dominowały rodziny z więcej niż jednym dzieckiem. Trzeba patrzeć na wszystkie pozostała pozamaterialne czynniki, które wpływają na decyzję kobiet o posiadaniu dzieci. To musi być stabilna, doceniająca rodzicielstwo polityka. Nie spodziewam się tego po tym rządzie.

Czytaj też:
Palade: PiS wciąż nie widzi umiarkowanych wyborców
Czytaj też:
Protest rolników. Ardanowski: Kto chce uratować Europę, powinien ich wspierać

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także