Niewygodne pytanie do Scheuring-Wielgus: Nie krytykowałam chyba rządu PiS

Niewygodne pytanie do Scheuring-Wielgus: Nie krytykowałam chyba rządu PiS

Dodano: 
Premier Donald Tusk odebrał uchwałę Sejmu ws. wyboru na urząd Prezesa Rady Ministrów oraz uchwałę Sejmu ws. wyboru w skład Rady Ministrów
Premier Donald Tusk odebrał uchwałę Sejmu ws. wyboru na urząd Prezesa Rady Ministrów oraz uchwałę Sejmu ws. wyboru w skład Rady Ministrów Źródło:PAP / Paweł Supernak
Joanna Scheuring-Wielgus została zapytana, czy jej zdaniem rząd Donalda Tuska nie rozrasta się za bardzo.

Nowy rząd miał być "chudszy" i tańszy od rządu Prawa i Sprawiedliwości. Tymczasem okazuje się, że gabinet Donalda Tuska bije pod tym względem rekordy, a jego krytycy mówią o powrocie "Bizancjum".

– Chcemy skrytykować rząd Donalda Tuska za bizancjum, które buduje. Za powołanie rekordowej liczby członków rządu. Żaden inny rząd w III Rzeczpospolitej nie zaczynał w tak szerokim składzie. Widać to już było podczas zaprzysiężenia, gdzie stanął cały szereg ministrów – mówił Krzysztof Bosak, lider Konfederacji.

Część członków rządu to tzw. ministrowie bez teki, którzy nie zarządzają żadnym konkretnym ministerstwem, a bywa, że nie mają pod sobą żadnych departamentów.

W rządzie Donalda Tuska ma znaleźć się co najmniej 111 osób.

Scheuring-Wielgus: Mamy co robić

O tę sprawę została zapytana wiceminister kultury Joanna Scheuring-Wielgus w radiowej Jedynce. Dziennikarz zwrócił uwagę, że Paweł Kowal jako pełnomocnik rządu do spraw odbudowy Ukrainy będzie 111. członkiem gabinetu Tuska.

– Ciężko jest mi powiedzieć, ja też wcześniej nie krytykowałam chyba za bardzo poprzedniego rządu, akurat ta funkcja Pawła Kowala uważam, że jest bardzo potrzebna, bo wojna jest za naszymi granicami i my jako wielcy sojusznicy, partnerzy Ukrainy powinniśmy się bardzo mocno zaangażować. To jest naszym obowiązkiem – powiedziała Joanna Scheuring-Wielgus.

– Patrząc na moje ministerstwo, w którym ja pracuję, nas jest piątka i naprawdę każdy z nas ma co robić, ma pod sobą departamenty i pracy jest bardzo, bardzo dużo. W rządzie jesteśmy sześć tygodni i pracujemy w weekendy od rana do wieczora z przerwą na święta i naprawdę jest co robić. Ta dewastacja państwa przez osiem lat była niewiarygodnie duża – kontynuowała.

O komentarz do sprawy rozmiarów rządu poproszono niedawno również wiceminister Aleksandrę Gajewską z KO. – Do wypełniania obowiązków rządowych jest potrzebna odpowiednia kadra. Krytykując pisowskie "Bizancjum", nie chodziło nam tylko o liczbę osób, ale to, kim były te osoby, jak były przygotowane, jak to wszystko się rozrosło. Po ośmiu latach złych rządów powinny być kompetentne osoby i odpowiednia ich liczba – stwierdziła polityk w rozmowie z "Super Expressem".

Czytaj też:
TVP w stanie likwidacji. Młynarska grzmi: Skończy się czas Bizancjum
Czytaj też:
Media: Tusk "wysadzi" Trybunał Konstytucyjny

Źródło: Polskie Radio Program 1
Czytaj także