Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła w piątek w Warszawie, że pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) dla Polski zostaną odblokowane. Premier Donald Tusk zdradził, że to około 600 mld złotych.
Szefowa KE poinformowała także, że w tym tygodniu zapadną dwie decyzje w sprawie środków europejskich obecnie zablokowanych dla Polski. Chodzi o nawet 137 mld euro. Pieniądze będą pochodzić z funduszu Next Generation i funduszu spójności.
Minister Pełczyńska-Nałęcz o KPO: To boli
– W wydatkowaniu pieniędzy z KPO mamy dwa lata opóźnienia, w spójności też mamy opóźnienie. To boli – stwierdziła w poniedziałek na antenie RMF FM minister funduszy i polityki regionalnej. – Do 2026 r. musimy zrealizować 55 reform i 55 inwestycji – wyliczała.
– Jest opóźnienie, ponieważ przez dwa lata nie robiono większości inwestycji i nie robiono reform. Natomiast trzeba ogromnie przyspieszyć. To co my robimy, oprócz tego, że uwolniliśmy te pieniądze i możemy działać, to jesteśmy na finiszu rewizji KPO, tak żebyśmy mogli ten projekt zrealizować. Nie chodzi tylko o to, żeby te pieniądze wydać, ale także zainwestować, bo o tym jest KPO – tłumaczyła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Ogromny problem z KPO
CRIDO przeprowadziło analizę, z której wynika, że wiele projektów zapisanych w KPO nie zostało jeszcze rozpoczętych, co może prowadzić do sytuacji, w której wiele z nich nie zostanie ukończonych na wymagany termin 31 sierpnia 2026 r. W takiej sytuacji Polska nie otrzyma refinansowania UE, ponieważ warunkiem wypłaty środków jest zakończenie i zamknięcie inwestycji
Zdaniem eksperta CRIDO Łukasza Kościjańczuka, na 56 inwestycji z KPO 43 są zagrożone albo niezrealizowane w całości, albo wręcz wykreślone z planu. Najgorzej wygląda sytuacja związana z inwestycjami z sektora zdrowotnego, gdzie zagrożonych jest aż 98 proc. zaplanowanych przedsięwzięć.
Czytaj też:
Rafalska o KPO: Kamienie milowe spełniono 13 grudniaCzytaj też:
Tusk dogadał się z Niemcami? "Jestem przekonany, że była umowa"