W ubiegłym roku państwa Unii Europejskiej uzgodniły plan przekazania Ukrainie miliona pocisków artyleryjskich w ciągu najbliższego roku, sięgając po własne zapasy i łącząc siły, by zakupić pozostałą ilość. Jak jednak wynika ze słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona decyzja ta była lekkomyślna. UE od początku miała sygnały, że nie uda się dotrzymać słowa danego Kijowowi.
– Trzeba powiedzieć, że nie mieliśmy tego miliona pocisków. Z pewnością było to lekkomyślne zobowiązanie. Rzeczywistość jest taka, że w bardzo krótkim okresie można dostarczyć jedynie amunicję, którą się ma w magazynie lub którą wyprodukuje się na czas – powiedział prezydent Francji na konferencji prasowej w Pałacu Elizejskim. Jego słowa cytuje białoruski portal informacyjny Nexta.
Pociski dla Ukrainy
W marcu 2023 roku na spotkaniu szefów dyplomacji UE zgodzono się na wspólne zakupy amunicji dla Ukrainy. Ministrowie spraw zagranicznych mieli opracować plan działania.
Budżet unijny na te zakupy opiewał miliard euro. Co więcej, kraje należące do Unii Europejskiej mogły przekazać Ukraińcom pociski z własnych magazynów, a UE gwarantowało częściowy zwrot kosztów. Na ten cel unijni politycy przeznaczyli również miliard euro.
Na jednym ze spotkań grupa państw UE oraz Norwegia miała podpisać dokument znany jako porozumienie projektowe, określający zakres zadań wspólnego przedsięwzięcia zakupu amunicji kalibru 155 mm za pośrednictwem Europejskiej Agencji Obrony (EDA).
Warto dodać, że Polska jest jednym z ważniejszych producentów potrzebnych ukraińskim żołnierzom pocisków kalibru 155mm. Polskie firmy zbrojeniowe miały szansę skorzystać z unijnej umowy, gdy ta wejdzie w życie.
– Osiągnęliśmy polityczny konsensus, aby wysłać na Ukrainę milion sztuk amunicji kalibru 155 mm – powiedział dziennikarzom estoński minister obrony Hanno Pevkur w kuluarach spotkania ministrów spraw zagranicznych i obrony UE w Brukseli w zeszłym roku.
Czytaj też:
Zełenski podpisał umowę z Macronem. 3 mld euro dla UkrainyCzytaj też:
Niemcy odcinają się od Marcona. "Wojska lądowe NATO nie pojadą na Ukrainę"