Le Pen i liderzy prawicy krytykują Macrona za nieroztropność i beztroskę

Le Pen i liderzy prawicy krytykują Macrona za nieroztropność i beztroskę

Dodano: 
Prezydent Francji Emmanuel Macron
Prezydent Francji Emmanuel Macron Źródło:PAP/EPA / Ng Han Guan / POOL
Liderzy prawicy we Francji Jordan Bardella i Marine Le Pen mocno skrytykowali prezydenta Macrona za jego wypowiedź na konferencji w Paryżu.

Po wypowiedzi prezydenta Macrona o ewentualnym wysłaniu wojsk na Ukrainę ze stolic państw europejskich popłynęły jasne oświadczenia. Większość rządów chce pomagać broniącej się przed rosyjską agresją Ukrainie, ale nie zamierza wmanewrować obywateli swoich krajów w działania wojenne.

Macron jest mocno krytykowany we Francji, w zasadzie ze wszystkich stron sceny politycznej. Wsparło go jego środowisko, ale zarówno prawicowa, jak i lewicowa opozycja wyraziły oburzenie. Reakcje te prześledził i opisał na portalu internetowym "Polonia Christiana" zajmujący się francuską polityką Bogdan Dobosz.

Le Pen krytykuje Macrona

Dziennikarz i publicysta zwrócił uwagę, że prezydenta Francji zaatakowała Marine Le Pen. Była szefowa Zjednoczenia Narodowego (wcześniej Front Narodowy) powiedziała w parlamencie, że obowiązkiem prezydenta jest "rozporządzanie życiem żołnierzy jedynie w celu obrony niepodległości, zachowania integralności lub zaangażowania się w ramach zobowiązań wynikających z zawartych sojuszy".

W jej ocenie, Macron stworzył nawet "egzystencjalne ryzyko dla 70 milionów Francuzów, a w szczególności dla sił zbrojnych". Le Pen zrugała go za "beztroskę" i próbę "odgrywanie wodza".

Przewodniczący Zjednoczenia Narodowego Jordan Bardella powiedział, że prezydent Francji "traci panowanie nad sobą". Ocenił on, że Paryż powinien pozostawać na pozycji równowagi, a "przybliżanie widma zaangażowania naszych wojsk przeciwko mocarstwu nuklearnemu jest czynem poważnym, ale nieroztropnym".

USA i NATO nie wyślą wojsk

Jednak komunikaty liderów politycznych państw europejskich sprowadzały się do tego, żeby pomagać stronie ukraińskiej, ale nie dołączać do wojny.

Również Stany Zjednoczone wydały komunikat, w którym informują, że nie wyślą swoich żołnierzy na front. Opcję włączenia się do wojny przez NATO – paktu przypomnijmy defensywnego – wykluczył szef Sojuszu Jens Stoltenberg.

Co deklarują politycy w Warszawie?

Nie wiadomo na razie jakie stanowisko prezentowały podczas spotkania w Paryżu polskie władze. Nie ma oficjalnej informacji na ten temat.

Prezydent Duda powiedział po rozmowach, że "zdania są różne" i "absolutnie nie ma" decyzji o wystawieniu polskich żołnierzy, a premier Tusk zapewnił, że "Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów na teren Ukrainy".

Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk oświadczył, że w Polsce nie ma pomysłu, ani projektu, żeby posłać polskich żołnierzy na Ukrainę. Wiceminister obrony narodowej Andrzej Szejna powiedział, że nikt dziś nie bierze pod uwagę wysyłania polskich wojsk na Ukrainę, a Macronowi chodziło raczej o personel konsultujący czy medyczny, a nie o wysłanie żołnierzy celem walki z Rosjanami.

Prezydent Warszawy i jeden z liderów współrządzącej Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski podzielił stanowisko władz, że nie należy wysyłać polskich żołnierzy na wojnę na Ukrainie ani teraz, ani w przyszłości.

Czytaj też:
Targi rolnicze w Paryżu. Lider prawicy przyjęty z aplauzem
Czytaj też:
Lisicki: Kto chce wysłać wojsko na Ukrainę? Cejrowski: Coś mi tu śmierdzi

Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: PCh24.pl / Reuters / Associated Press / DoRzeczy.pl
Czytaj także