Profesor Antoni Dudek, politolog i historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w rozmowie portalem Salon24.pl odniósł się do środowego protestu rolników, który wymknął się spod kontroli. W wywiadzie pojawiła się kwestia możliwych konsekwencji masowego sprzeciwu rolników Europy wobec decyzji Brukseli.
Prof. Antoni Dudek o protestach rolniczych. Wskazuje na opieszałość Brukseli
W ocenie profesora Dudka, jest oczywiste, że na protestach swój interes będzie próbowała ubić Rosja, która gra na paraliż Unii Europejskiej. Politolog dostrzega tu pewne szanse na sukces Rosjan w obliczu widocznej niezdolności Brukseli do działania.
– Protesty rolnicze stanowią tu klasyczny przykład. Dlatego Unia moim zdaniem nie jest bytem rozwijającym, tylko zwijającym się. To znaczy, te struktury są nawet w sytuacjach kryzysowych nieprawdopodobnie powolne – ocenił.
Jak zauważył politolog, mijają kolejne tygodnie protestów rolniczych i nikt na czele "z tym nieszczęsnym komisarzem Wojciechowskim" nie potrafi wyjaśnić, gdzie leży problem. – Tym ludziom w Brukseli się ciągle nie śpieszy. No to może im tam ktoś powinien uświadomić, że śpieszy się innym – wskazał.
Kryzys Unii Europejskiej. Prof. Dudek: Za Brexitem mogą nastąpić kolejne "exity"
Antoni Dudek wyraził pogląd, że obecne problemy Unii stanowią jedynie część większego kryzysu, który narasta od czasu opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię. Problemu tego zdają się jednak nie dostrzegać – podkreślił profesor – zwolennicy UE.
– Muszę powiedzieć, że jak rozmawiam z niektórymi euroentuzjastami, odnoszę wrażenie, że oni kompletnie nie rozumieją, dlaczego do Brexitu doszło. I nie zdają sobie sprawy, że taki kryzys jak ten może być przyczyną początku końca Unii Europejskiej – powiedział politolog. Jak wyjaśnił, wszystkie energetyczne projekty Unii Europejskiej, takie jak Zielony Ład, uderzą bowiem za chwilę nie tylko w rolników, ale też w różne inne grupy. – Jeśli narośnie taka masa krytyczna, to za Brexitem mogą nastąpić kolejne "exity" – ostrzegł.
Groźnie na ulicach Warszawy: Brutalne starcia podczas protestu rolników. Są ranni i zatrzymani
W środę w Warszawie odbył się ogromny protest rolników. Przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów płonęły race i opony. Natomiast przed Sejmem doszło do brutalnych starć z policją, która użyła gazu łzawiącego i pałek.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował, że "zatrzymano 23 prowokatorów", którzy rzucali w policjantów kostką brukową. Nagranie zamieszczone w sieci pokazuje także sytuację odwrotną – policjanta rzucającego kostką brukową w protestujących.
Z kolei z informacji przekazanych przez stołeczną policję wynika, że po środowych zamieszkach do trzynastu funkcjonariuszy trafiło do szpitala. Obrażenia jednego z nich okazały się na tyle poważne, że musiał zostać w szpitalu na obserwacji.
W czwartek stanowcze konsekwencje wobec agresywnych uczestników protestu zapowiedział premier Donald Tusk. – Ci, którzy złamali prawo, w czasie manifestacji i doprowadzili do takich dramatów, jak ciężko ranny policjant, będą odpowiadali prawnie – oświadczył szef rządu na konferencji przed wylotem do Bukaresztu na spotkanie liderów Europejskich Chrześcijańskich Demokracji.
Protestujący rolnicy sprzeciwiają się europejskiemu Zielonemu Ładowi, a także importowi do państw Unii Europejskiej, w tym Polski, towarów rolno-spożywczych z Ukrainy.
Czytaj też:
Protest rolników. "Gdyby wyszedł Kołodziejczak, to chyba by go tam żywcem zjedli"Czytaj też:
"To się nie mogło stać bez przyzwolenia z góry". Mocne oskarżenia BosakaCzytaj też:
Gorąco w Warszawie: Rolnicy wtargnęli na teren Sejmu. Jest nagranie