Dr Sopiński: Rząd jest sparaliżowany i może jedynie symulować działalność

Dr Sopiński: Rząd jest sparaliżowany i może jedynie symulować działalność

Dodano: 
Dr Michał Sopiński, rektor Akademii Wymiaru Sprawiedliwości
Dr Michał Sopiński, rektor Akademii Wymiaru Sprawiedliwości Źródło:AWS
Jest taka słynna zasada angielska, że król panuje, ale nie rządzi. I dziś można powiedzieć o rządzie Donalda Tuska, że owszem panuje, ale nie rządzi – mówi DoRzeczy.pl dr Michał Sopiński, rektor Akademii Wymiaru Sprawiedliwości.

DoRzeczy.pl: Wygląda na to, że większość rządowa w końcu zajęła się Trybunałem Konstytucyjnym. Sejm przyjął uchwałę w tej sprawie. Jak ocenia Pan jej treść?

Dr Michał Sopiński (rektor Akademii Wymiaru Sprawiedliwości): To, co zobaczyliśmy w Sejmie, to był polityczny spektakl. Uchwałami, a przede wszystkim uchwałami Sejmu, czyli aktami, które nie są wymienione w artykule 87. Konstytucji, nie da się zmieniać polskiego porządku prawnego i nie da się zmieniać polskiej Konstytucji RP, a przypomnijmy, że ramy istnienia Trybunału Konstytucyjnego są określone w Konstytucji. Podejmowane przez obecną większość sejmową uchwały mają więc wyłącznie wagę symbolu i wydaje się, że służą wyłącznie temu politycznemu spektaklowi.

Obserwowana dziś próba politycznego nacisku przez Sejm, który ma de facto zobowiązać, czy zmusić, zaszantażować trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego do zrzeczenia się swojego urzędu jest nieznaną mi w historii Polski próbą zaszachowania, szantażowania sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnę, że Trybunał Konstytucyjny powstał przed 1989 rokiem w Polsce, a mimo to jeszcze nigdy się nie zdarzyło tak, że mielibyśmy do czynienia z tak jaskrawą i bezpardonową próbą nielegalnego wpływu władzy ustawodawczej, czy wykonawczej na podobno niezależnych i niezawisłych w sprawowaniu swoich mandatów sędziów.

Sam tekst uchwały Sejmu to jest kuriozum. Najpierw Sejm stwierdza bowiem, że część sędziów jest „nielegalna”, a potem wzywa ich do ustąpienia ze stanowisk. Jak można ustąpić dobrowolnie ze stanowiska, które rzekomo zajmuje się nielegalnie? To tak jakby oddać rzecz, której się nigdy nie miało.

Uchwała nie ma żadnej mocy prawnej i jest wyłącznie wyrażeniem opinii. Jednak w poniedziałek minister sprawiedliwości Adam Bodnar przedstawił kolejne elementy zmian: społeczny projekt ustawy o TK, ustawę wprowadzającą przepisy oraz ustawę mającą na celu nowelizację konstytucji w kontekście funkcjonowania TK. Pytanie, czy mają one w ogóle jakąkolwiek szansę powodzenia, jeśli weźmie się pod uwagę potencjalne weto prezydenta Andrzeja Dudy?

Jest taka słynna zasada angielska, że król panuje, ale nie rządzi. I dziś można powiedzieć o rządzie Donalda Tuska, że owszem panuje, ale nie rządzi. Nie rządzi, ponieważ nie sprawuje władzy wykonawczej w realnym tego słowa znaczeniu, a przede wszystkim większość sejmowa stojąca za obecnym rządem nie uchwala ustaw, nie stanowi prawa, a to prawo w Polsce jest elementem tworzenia pewnego porządku legislacyjnego.

Tymczasem obecny rząd właściwie jest sparaliżowany i może jedynie symulować swoją działalność. Nie może przyjmować ustaw, bo z jednej strony prezydent kieruje je następczo do właśnie Trybunału Konstytucyjnego i dlatego też rząd podejmuje przede wszystkim działania symboliczne. O charakterze symbolicznym właśnie w formie uchwał, czy w formie zmian polegających na odwoływaniu konkretnych osób z funkcji publicznych – nawet w trakcie kadencji – czy likwidowaniu kolejnych instytucji państwa polskiego.

Poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz opisując proponowane zmiany wskazała, że większość sejmowa nie może kształtować składu TK, stąd propozycja większości kwalifikowanej do wyboru sędziego, ale także wybór schodkowy. Pięciu sędziów miałoby być wybranych na trzy lata, pięciu na sześć lat, a pięciu na pełną, dziewięcioletnią kadencję. Jak to się ma do art. 194 ust. 1 Konstytucji RP, który wyraźnie wskazuje, że "Trybunał Konstytucyjny składa się z piętnastu sędziów wybieranych indywidualnie na dziewięcioletnią kadencję"?

Wygaszenie, czy stwierdzenie nieważności powołania sędziów Trybunału Konstytucyjnego uchwałą Sejmu bez dalszych działań legislacyjnych o charakterze ustawowym nie będzie z mocy prawa wygaszało, ani skracało kadencji sędziów, o których mówimy. Zgodnie z Konstytucją TK składa się z 15 sędziów. I jak wiemy, to też nie jest pewien monolit, bo liczba sporów w ostatnich latach była ogromna w samym Trybunale, jeżeli chodzi o samych sędziów.

Próba wygaszenia uchwałami kadencji trzech sędziów spowoduje, że tych sędziów uznawanych przez Sejm będzie jedynie dwunastu a równocześnie nie będzie możliwości wyboru innych trzech, dlatego że nie ma ku temu żadnych przesłanek legislacyjnych.

Spowoduje to to, że Trybunał Konstytucyjny nie będzie mógł orzekać w pełnym składzie 15 sędziów. Jeżeli nie będzie mógł orzekać w pełnym składzie, to żadna kwestia taka prawdziwie konstytucyjna nie będzie mogła być przez niego rozstrzygnięta, czyli na półtora roku sparaliżujemy Trybunał Konstytucyjny.

Ponadto zakwestionowanie statusu trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego oznacza, że ponad 85 wyroków TK de facto przestanie istnieć. A to były wyroki dotyczące faktycznych uprawnień przeciętnego obywatela, chociażby związanych z dziedziczeniem i kwestiami tego, czy obywatele są zobowiązani do płacenia określonych świadczeń, określonych podatków, czy też nie. To nie miało nic wspólnego z bieżącą polityką, a może zaszkodzić wszystkim obywatelom i więcej powiem, wydaje się, że może zaszkodzić także tym obywatelom, którzy dziś bardzo mocno popierają taki bardzo nieelegancki i nieprawniczy sposób przejmowania instytucji, ponieważ te zmiany nie będą dotyczyły wyłącznie dziś zwolenników jednej partii czy też drugiej partii. Dotkną wszystkich obywateli naszego państwa.

Z kolei Anna Maria-Żukowska z Lewicy stwierdziła, że na mocy uchwały "wyrok o aborcji, który doprowadził do śmierci co najmniej kilku kobiet, zostanie uznany za obarczony wadą prawną, czyli niewiążący". Czy teraz orzeczenia TK będą unieważniane uchwałami?

Zgodnie z Konstytucją wyroki TK mają moc powszechnie obowiązującą, zaś Sejm nie ma żadnego uprawnienia do wskazania, że wyroki wydano z naruszeniem prawa. Nie można więc "unieważnić" wyroku TK ani uchwałą Sejmu, ani nawet ustawą. Zgodnie z konstytucją unieważnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego jest niemożliwe. Wskazują na to wybitni konstytucjonaliści, m. in. prof. Ryszard Piotrowski. Dlatego wydaje się, że te słowa poseł Żukowskiej są obliczone na pewien potencjalny zysk polityczny i poza warstwą symboliczną nie będą miały większego znaczenia. Bez zmiany ustawy nie można wprowadzić prawa do aborcji w Polsce. Natomiast można o tym mówić a ponieważ politycy obecnej koalicji rządzącej są wewnętrznie sparaliżowani niemożliwością realnego sprawowania władzy, to bardzo często mówią o tym, że coś zrobią. To jest w ogóle pewna domena tego środowiska, że ono bardzo często mówi, że coś zrobi, po czym tego czegoś nie robi.

Minister sprawiedliwości mówił też o wprowadzeniu zasady bezpośredniego stosowania konstytucji przez sądy powszechne. Jak Pan to odbiera?

Generalnie ta degrengolada, która ma miejsce na poziomie prawa w Polsce dzisiaj prowadzi do sytuacji, w której zwykły obywatel zaczyna się gubić. Skoro bowiem sędziowie nie są sędziami, prokuratorzy nie są prokuratorami, a sądy nie są sądami, to czy sprawiedliwość nie staje się niesprawiedliwością? Czy my dziś dla politycznej korzyści jednej czy drugiej partii, możemy zniszczyć polski wymiar sprawiedliwości, sprawiając, że osoba, która została okradziona, której ukradziono samochód albo nie wypłacono należnego wynagrodzenia, nie uzyska tych pieniędzy albo jej wyrok okaże się wyłącznie świstkiem papieru? Dlaczego obywatel ma ufać swojemu państwu, skoro państwo go nie chroni na tak rudymentarnym poziomie jak wymiar sprawiedliwości? Trybunał Konstytucyjny nie bez powodu nazywany jest sądem ostatniego słowa. To on wydaje najważniejsze wyroki – odpowiadając na tak zwane pytania prawne co do zgodności aktów prawnych z Konstytucją, czy też rozstrzygając w przedmiocie indywidualnych skarg konstytucyjnych.

Zmieńmy temat. Czy podczas wczorajszych protestów rolników policja przekroczyła uprawnienia?

Prawem człowieka jest także prawo do protestu. Zgodnie z art. 57 Konstytucji mamy wolność zgromadzeń i protestów. To nie mogą być puste słowa dla władzy publicznej. Przeciwnie, oznaczają one że w ramach zabezpieczenia protestu Policja nie może doprowadzać do eskalacji konfliktu, ani przekraczać swoich uprawnień, zwłaszcza w zakresie użycia środków przymusu bezpośredniego. Tymczasem na nagraniach dostępnych w Internecie można zobaczyć absolutnie naganne działania, jak odrzucanie kostki brukowej w kierunku protestujących, uderzanie w głowę osoby skutej kajdankami przez funkcjonariusza, pryskanie gazem łzawiącym protestujących bez ostrzeżenia i wiele innych naruszeń.

Czy można coś z tym zrobić?

Nie można być obojętnym. Dlatego też zwróciłem się wczoraj do RPO z apelem o podjęcie działań w związku z rażącym przekroczeniem przez funkcjonariuszy Policji swoich uprawnień podczas tzw. „Strajku Rolników” i możliwymi nadużyciami w zakresie stosowania środków przymusu bezpośredniego.

Zgodnie z art. 34 ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej „Środków przymusu bezpośredniego można użyć po uprzednim bezskutecznym wezwaniu osoby do zachowania się zgodnego z prawem oraz po uprzedzeniu jej o zamiarze użycia tych środków”. Tymczasem oglądając nagrania z protestów nie widziałem ani wezwania, ani informacji o zamiarze zastosowania środków przymusu bezpośredniego.

Mam nadzieję, że policjanci, którzy nie zachowali właściwych standardów, zostaną ukarani dyscyplinarnie. Zgodnie z wytycznymi ONZ funkcjonariusze Policji, którzy dopuszczają się nieuzasadnionego użycia siły, powinni zostać ukarani, a ich zachowanie powinno zostać zakwalifikowane jako przestępstwo, zgodnie z prawem polskim. Także przełożeni tych funkcjonariuszy powinni ponieść odpowiedzialność.

W przypadku tłumienia protestu rolników widać zresztą hipokryzję i podwójne standardy obecnie rządzących, którzy co innego mówili wcześniej, a co innego robią dzisiaj. Podam przykład: „Policja nadużywa prewencyjnego stosowania kajdanek wobec zatrzymanych” – alarmował w styczniu 2020 roku ówczesny RPO Adam Bodnar. Wedle RPO Adama Bodnara niemal wszystkie osoby doprowadzane do jednostek policji mają ręce skute z tyłu. Tymczasem prewencyjnie kajdanki można zakładać tylko z przodu. Natomiast teraz Adam Bodnar już jako minister sprawiedliwości w ogóle nie zabiera głosu.

Dr Michał Sopiński jest rektorem Akademii Wymiaru Sprawiedliwości

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także