W 1187 r. krzyżowcy z Królestwa Jerozolimy ponieśli sromotną klęskę w bitwie z Saracenami Salladyna nieopodal nieistniejącej już wioski Hattin. Miejsce to znajduje się w północnym Izraelu, niedaleko od granicy z Libanem. Jerozolima padła, a panująca tam dynastia Luzynianów przeniosła się na Cypr, którym władała przez kolejne trzy stulecia.
Historia lubi się powtarzać i już wkrótce wyspa może być świadkiem istnego exodusu z Bliskiego Wschodu. Nikt na Cyprze nie ma przy tym wątpliwości, że państwo to samo sobie nie poradzi. Niektóre szacunki mówią bowiem, że jeśli wojna w Strefie Gazy przeniesie się na Liban, a wiele na to wskazuje, to na wyspę ucieknie nawet milion uchodźców. W bardziej umiarkowanych prognozach mowa jest o 100–200 tys. Populacja Republiki Cypru to zaś raptem 900 tys. osób i już teraz ma ona najwyższą liczbę nielegalnych migrantów na tysiąc mieszkańców w Unii Europejskiej. Jest tak za sprawą Turcji, która wykorzystuje migrantów jako broń, ściągając ich na północną, okupowaną przez siebie część wyspy, by następnie przedzierali się oni przez ONZ-owską strefę buforową tak jak migranci Łukaszenki przedostają się przez białorusko- -polską granicę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.