DoRzeczy.pl: Platforma Obywatelska chwali się, że Polska otrzymała pieniądze z KPO, które są największym przelewem w historii od Unii Europejskiej. Czy rzeczywiście to powód do radości?
Grzegorz Puda: Z pewnością dobrze, że te środki do budżetu państwa wpłynęły. Proszę pamiętać, że w sumie udało się to dzięki temu, że to nasz rząd przygotował wcześniej projekty ustaw, dzięki którym Komisja zdecydowała się, by te środki wypłacić. Niestety, dużą, negatywną rolę w tym procesie, jeżeli chodzi o wypłatę, odegrała ówczesna opozycja, czyli dziś rządząca koalicja, która robiła wszystko, by te środki finansowe wcześniej, czyli w terminie, w którym powinny do Polski wpłynąć, nie wpłynęły.
Czy po latach pieniądze z KPO będą nam kojarzyły się z tym szantażem ze strony Unii Europejskiej?
Marzę o tym, żeby środki finansowe z KPO kojarzyły się przede wszystkim z możliwością dalszego rozwoju naszego kraju, z tym, aby każdy Polak wiedział, że te środki służą nam Polakom. W rzeczywistości jest tak, jak pan mówi. One będą wielu Polakom kojarzyły się z negatywnym szantażem ze strony polskiej strony politycznej, która w Brukseli gardłowała za tym, żeby tych środków do Polski nie przelewać. Co skutkuje tym, że w tej chwili mamy dużo problemów, krótszy okres wydatkowania i rozliczenia tych środków europejskich, mamy problem z kamieniami milowymi, to wszystko związane jest bezpośrednio z tymi wcześniejszymi działaniami ówczesnej opozycji.
Na pieniądze z KPO nie możemy patrzeć tylko przez ich pryzmat, ale też przez pryzmat całościowej polityki Unii Europejskiej – w tym Zielonego Ładu, który chyba będzie nas wszystkich sporo kosztował.
Tak się składa, że te działania, które można powoli nazywać działaniami ograniczającymi, a nie rozwijającymi gospodarki w Unii Europejskiej, mają pod płaszczykiem różnego typu ekorozwoju przyczyniać się do tego, że Europa w porównaniu z innymi krajami staje się gospodarką niekonkurencyjną. Nawet takie kraje jak Ukraina i Białoruś nie mają obostrzeń, a koszty produkcji w takich krajach stają się tańsze niż krajach Unii Europejskiej. Polska była na rynku pracy postrzegana jako rozwijająca się gospodarka, która stanowi alternatywę dla innych gospodarek światowych. Wiemy w tej chwili, że zapisy przyjęte przez Parlament Europejski, w tym Koalicję Obywatelską, która to wspiera, powoduje, że jesteśmy coraz mniej konkurencyjni wobec innych gospodarek. Spójrzmy na to w perspektywie geopolityki. Takie kraje jak USA, Chiny, Indie, zdają sobie sprawę, że rozwiązania, które nakładają kaganiec na gospodarkę, im nie sprzyjają. Dlatego w ten eko-oszołomizm nie weszły.
Czytaj też:
Zmiany w KRS. Warchoł: Wrócą kolesiostwo, korupcja, sędziowie na telefonCzytaj też:
Wzrasta eurosceptycyzm. Prof. Karski: Okres euforii już minął