Ubiegający się o mandat w PE Kamiński, wypowiedział się nt. sporu politycznego między Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim. – Problem polega na tym, czy ten spór, ta wojna ma cały czas nas organizować. Czy jesteśmy na to skazani? – zastanawiał się w programie Onet Rano. W pewnym momencie przyznał, że sam był w dużym stopniu odpowiedzialny za nienawiść w polskiej polityce, która jego zdaniem doprowadziła do katastrofy smoleńskiej.
– Czternaście lat temu odszedłem z Prawa i Sprawiedliwości, po katastrofie smoleńskiej. My jeździmy teraz koło Pałacu Prezydenckiego, w którym ja pracowałem. Nie wiem, czy był jeszcze ktokolwiek inny w polskiej polityce, kto powiedział, że ja się czuję odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Bo ja się czuję współodpowiedzialny za nią. I proszę mi wierzyć, to było doświadczenie, które mnie bardzo zmieniło. Dlatego, że ja wtedy zrozumiałem, że ja nie będę miał jak sam przed sobą się wytłumaczyć, w imię czego ja się tak bardzo kłóciłem z innymi Polakami. I w imię czego doszło do tego, że prezydent z premierem nie mogli się porozumieć. I to jest także moja wina – stwierdził senator.
Nienawiść przyczyną katastrofy lotniczej?
Polityk jako realną przyczynę śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i 96 osób lecących do Smoleńska wskazał "wojnę polsko-polską". – I ja, uznając swoją winę, powiedziałem: odchodzę z tej polityki, w której mam się zajmować nienawiścią. (...) To była też wielka praca, którą nad sobą musiałem wykonać, żeby siebie zmienić, także wiele rzeczy złych w sobie zwalczyć – przekonuje Kamiński.
Dodał, że obecnie wstydzi się tego, że wprowadzał w Polsce nowoczesny marketing polityczny. – Dałem różnym ludziom narzędzie, z którego oni umieją korzystać, ale do złych spraw. Bo dzisiaj ten PR w Polsce po wielu stronach sceny politycznej w ogóle zaburzył nam myślenie o treści polityki – mówi Michał Kamiński.
Czytaj też:
Sikorski do Brukseli? "Głośno w okolicach rządowych"Czytaj też:
"W ciągu najbliższych dni". PiS wyraził oczekiwanie wobec rządu