Po ostatnich decyzjach rządu Donalda Tuska projekt Izery został wyłączony z części grantowej Krajowego Planu Odbudowy. Zgodnie z wcześniejszym zapisami, to właśnie z unijnych pieniędzy miała zostać sfinansowana budowa fabryki aut. Ostatecznie zakład powstanie w ramach preferencyjnych pożyczek.
Brak funduszy zapisanych w KPO
Jak podkreśla minister Pełczyńska-Nałęcz KPO nie przewiduje żadnych umów ani zapisów dotyczących Izery. – Są natomiast środki, które na ten projekt mogą zostać wydane, jest to 5 mld zł – dodaje.
Teraz piłka jest po stronie Ministerstwa Aktywów Państwowych, które musi zdecydować, czy środki z KPO zostaną przeznaczone na projekt polskich aut elektrycznych. Taką decyzję musi podjąć do połowy czerwca 2025 roku.
– Środki były w części grantowej KPO, ale myśmy je przesunęli na preferencyjną pożyczkę. Chodzi o to, że środki z grantu, muszą być wydatkowane do połowy 2026 r., a nie ma takiej możliwości, żeby była gotowa linia produkcyjna – a taki był wymóg – do połowy 2026 r. Ten projekt nie jest tak zaawansowany, to była jakaś iluzja – podkreśla minister.
Jak zaznaczyła, projekty z części pożyczkowej można realizować również w późniejszym terminie.
Polski samochód elektryczny
Izera to polski samochód elektryczny, który ma pomóc odrodzić rodzimy przemysł samochodowy. W lipcu tego roku zaprezentowano prototyp w dwóch wersjach nadwozia – SUV oraz hatchback.
Początkowo start produkcji zapowiadano na 2023 rok, a potem na 2024. Inspiracją dla nazwy były Góry Izerskie, które leżą na pograniczu polsko-czeskim oraz rzeka Izera, która później wpada do Łaby.
Budowa prototypu kosztowała ok. 30 mln zł. Samo rozpoczęcie produkcji samochodu to 4-5 mld zł. Izera ma być samochodem przestronnym. Zasięg ma wynosić 400 km, a za pomocą szybkiego ładowania, trwającego pół godziny, będzie można naładować 80 proc. baterii. Planowane jest wprowadzenie dwóch pojemności baterii.
Czytaj też:
Te dane porażają. Wiadomo, jakie straty poniosły państwowe spółki po zmianie władzyCzytaj też:
Rząd Tuska rozrzutniejszy od poprzedniego? "Najgorszy wynik od co najmniej 10 lat"