Nadprokurator. Jego misją jest zemsta
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

Nadprokurator. Jego misją jest zemsta

Dodano: 
Roman Giertych
Roman Giertych Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Między Adamem Bodnarem a Romanem Giertychem jest jedna fundamentalna różnica – o ile Bodnar, były rzecznik praw obywatelskich, wygląda na aktywistę autentycznie oddanego lewicowo- -liberalnej krucjacie, o tyle Giertycha zdaje się zupełnie nie interesować jakakolwiek realna reforma w wymiarze sprawiedliwości. Obserwując jego poczynania, trudno nie odnieść wrażenia, że to polityczny cynik, którego działalność jest podporządkowana tylko jednej misji: zemście na PiS

Zwycięstwo w wyborach parlamentarnych to dla najbardziej oddanych zwolenników Donalda Tuska za mało. Radykałowie chcą zemsty. Domagają się jej nie tylko członkowie wulgarnego tzw. ruchu ośmiu gwiazd czy agresywnych grupek pokroju Silni Razem, lecz także politycy. Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO odgrażała się niedawno parlamentarzystom Suwerennej Polski, że trafią do więzienia. Podobne tezy pod adresem kierownictwa całej Zjednoczonej Prawicy formułował lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Jeszcze dalej poszedł były lider PO Borys Budka, który dywagował nad pomysłem delegalizacji Prawa i Sprawiedliwości. Po wyborach do europarlamentu Radosław Sikorskie stwierdził z kolei, że elektorat rządzącej koalicji „domaga się rozliczenia PiS-owskiego złodziejstwa. My pokazaliśmy, że mamy tę determinację, a może koalicjanci byli mniej kategoryczni i może zapłacili za to cenę”.

Oczekiwania dużej części obozu lewicowo- liberalnego są zatem jasne. Żądza rozliczeń nie tylko wynika z chęci zemsty za osiem lat upokorzeń, lecz także – na co wskazuje wypowiedź Sikorskiego – politycy KO widzą w tym drogę do sukcesu wyborczego.

Jeżeli nadzieje na rozliczenia PiS nałożymy na faktyczne działania ministra sprawiedliwości z ostatniego półrocza, to nie może dziwić, że lud platformerski jest rozczarowany dotychczasowymi „osiągnięciami” rządu. Bo cóż, w oczach radykałów, udało się do tej pory zwojować?

Artykuł został opublikowany w 27/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także