O powołaniu „zespołu do spraw zbadania nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości” poinformowano 30 stycznia. Była to jedna z pierwszych decyzji ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Nastąpiła po tym, jak obsadził w fotelu „pełniącego obowiązki prokuratora krajowego”, niezgodnie z przepisami, Jacka Bilewicza, usuwając z urzędu Dariusza Barskiego. Następnie przeprowadzono konkurs, w którego ramach nowym prokuratorem krajowym został Dariusz Korneluk.
Do zespołu mającego tropić nieprawidłowości w ministerialnym funduszu Bodnar wybrał ludzi, którzy w przeszłości zajmowali się przestępczością zorganizowaną (w tym narkotykową). Być może po to, aby już na samym początku dać opinii publicznej do zrozumienia, że sprawa Funduszu Sprawiedliwości to podobna kategoria potencjalnych przestępstw.
Zdegradowana na czele
Na czele Zespołu Śledczego nr 2 stanęła Marzena Kowalska, prokurator Prokuratury Krajowej.
Było o niej głośno w Polsce w 2011 r. w związku ze skandaliczną sprawą przekazania przez polskich śledczych z Departamentu Współpracy Zagranicznej Prokuratury Generalnej stronie białoruskiej danych dotyczących opozycjonisty Alesia Bialackiego. Na ich podstawie Bialackiego zatrzymano. Kowalska jako zastępczyni prokuratora generalnego nadzorowała wtedy ów departament i po zdymisjonowaniu jego szefów czasowo kierowała jego pracami. – Moja zastępczyni nie była bezpośrednio zaangażowana w realizację wniosku białoruskiego – tłumaczył okoliczności skandalu prokurator generalny Andrzej Seremet.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.