Mimo że po ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego establishment UE zachował w nim pakiet kontrolny, będzie się musiał wciąż mierzyć z szerokim spektrum prawicy narodowej, która postulując suwerenność państw członkowskich UE, występuje przeciw: budowie europejskiego federalnego superpaństwa, pobłażliwemu – politycznie poprawnemu – traktowaniu masowej imigracji z Afryki i Azji oraz Zielonemu Ładowi. Szkopuł w tym, że „populiści” nie stanowią w Europie monolitu. Nie dlatego, że różnią się ideologicznie. Powód jest zupełnie prozaiczny. Chodzi o geopolitykę. I to ona może zdecydować o dalszym kształtowaniu się podziałów na politycznej mapie Unii, a nie konflikt establishmentowej bandy trojga z „populistami”. Po czerwcowych wyborach do PE ukonstytuowały się w nim poszczególne frakcje, choć proces ten z natury rzeczy jest dynamiczny, więc nie został zakończony. Na razie trzecie miejsce pod względem liczby europosłów przypada w europarlamencie nowej grupie – Patriotom dla Europy (PfE). Postrzegana ona jest jako utworzone według klucza regionalnego stronnictwo „habsburskie”, ponieważ założona została przez polityków czołowych ugrupowań z Węgier, Austrii i Czech. Wiodąca rola w niej przypadła szefowi węgierskiego rządu, czyli Viktorowi Orbánowi jako liderowi Fideszu. Pozostała dwójka inicjatorów to Herbert Kickl, przewodniczący Austriackiej Partii Wolności(FPÖ), oraz były premier Czech – Andrej Babiš, który stoi na czele formacji ANO. W skład PfE weszły też m.in.: hiszpański VOX, który wcześniej należał do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (razem z Prawem i Sprawiedliwością), a także ugrupowania będące w poprzedniej kadencji – tak jak austriaccy „wolnościowcy” – członkami Tożsamości i Demokracji, czyli włoska Liga oraz francuskie Zjednoczenie Narodowe (RN). Na tle tych przepływów wyróżnia się ANO, które przeszło z frakcji establishmentowej – Odnowić Europę.
Współpraca i waśnie
Powołanie Patriotów dla Europy to niewątpliwie olbrzymi sukces Orbána. Fidesz od wiosny roku 2021 był w europarlamencie niezrzeszony w żadnej frakcji. Teraz zaś jego przywódca wyrasta na ważnego gracza w PE, gromadząc wokół siebie polityków, których się obawia unijny establishment.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.