Wiesław Chełminiak | Ulubiony bohater Ameryki: seryjny, bezlitosny morderca powrócił!
J.T. Mollner, pojętny uczeń Tarantina, dysponując nader skromnym budżetem, stworzył widowisko elektryzujące. Księgowi z Hollywood na pewno to zauważą i docenią. Krytycy? Wystarczy użyć taśmy 35 mm i poprzestawiać akty, by padli na kolana. Reżyser, urodzony w Las Vegas, posiadł również inną cenną umiejętność. Umie manipulować widzami. Ani się obejrzysz, a już kibicujesz psychopacie. Zresztą ludzka powierzchowność może być myląca. Ten złoczyńca jawi się raczej figurą bosko-diabelskiego chowu.
W „Strange Darling” zbrodnie się celebruje. Ofiara przed śmiercią musi zaznać cielesnych lub chociaż psychicznych katuszy. Jasne, J.T. Mollner tego nie wymyślił.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.