Jeśli sławna Piwnica pod Baranami miała swoich bardów, to obok Leszka Długosza był nim na pewno jego imiennik – Leszek Wójtowicz, już z wyglądu wręcz modelowy bard czasów Solidarności. Broda, okulary, rozciągnięty sweter, gitara. Klasyka.
Tak Piwnicę pod Baranami wspominał Janusz R. Kowalczyk: „Występy na ciasnej estradce w zatłoczonej i zadymionej podziemnej salce można uznać za ekscentryczny kaprys, jeśli nie akt desperacji grupki śmiałków. Nigdy ich, o dziwo, nie brakowało. Przychodzili, żeby u progu nocy choć przez kilka godzin stworzyć wraz z widzami porozumienie ludzi mówiących, a nie przemawiających głosem własnym, a nie jedynie słusznym (»Bez lokatorów pukających w ściany«, Leszek Wójtowicz)”. O niechcianych „lokatorach” opowiadał Leszek Wójtowicz w swoim sztandarowym utworze, napisanej jesienią 1980 r. „Mojej litanii”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.