W środę o godzinie 10 rozpoczęło się kolejne posiedzenie Sejmu. Pierwszym punktem było orędzie prezydenta Andrzeja Dudy. Głowa państwa podsumowała sytuację polityczną w rok od wyborów 15 października. Prezydent mówił m.in. o kwestiach dotyczących bezpieczeństwa, zaznaczając kontekst związany z wojną toczącą się na Ukrainie.
Po prezydencie głos chciał zabrać premier Tusk, jednak wówczas politycy PiS opuścili salę sejmową. Skąd takie zachowanie? Sytuację tłumaczy prezes partii Jarosław Kaczyński.
Kaczyński: Premier złamał konstytucję
Jarosław Kaczyński został zapytany przez dziennikarzy, dlaczego politycy PiS wyszli z sali plenarnej. – W tej chwili doszło do bezczelnego łamania konstytucji. Przepis mówi, że po orędziu prezydenta nie ma debaty. Premier teraz łamie tę zasadę. Wychodzimy nie dlatego, że nie chcemy słuchać tych bzdur, ponieważ premier może mówić co chce, ale dlatego, że to kolejny bezczelny przykład łamania konstytucji. Wcześniej postąpił tak wobec śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego – mówił Jarosław Kaczyński na sejmowym korytarzu.
Mariusz Błaszczak przytoczył wówczas art 140 konstytucji, zgodnie z którym orędzie prezydenta nie jest przedmiotem sejmowej debaty. – Wprost jest napisane, konstytucja obowiązuje – mówił były szef MON.
– Tusk wyszedł na mównicę, bo wiedział, że to, co powiedział prezydent, to po prostu prawda. Wie, że jakoś mus odpowiedzieć, to może jakaś część jego elektoratu byłaby zaniepokojona. Mógłby wyjść np. tu na zewnątrz, a nie łamać konstytucję – dodał prezes PiS.
Prezydent w trakcie swego wystąpienia bardzo mocno krytykował w rządzącą większość, zarzucając jej łamanie prawa. Sejmowe wystąpienie Andrzeja Dudy jest szeroko komentowane. Obie strony sporu partyjnego zgadzają się co do jednego – dawno nie było tak ostrego przemówienia głowy państwa.
Czytaj też:
Prezydent Duda w Sejmie: Nazywanie sędziów "neosędziami" jest poniżająceCzytaj też:
"Nic głupszego nie można było powiedzieć". Tusk odpowiada prezydentowi