"Dotyczy to także Polski". Putin obrał cel

"Dotyczy to także Polski". Putin obrał cel

Dodano: 
Prezydent Rosji Władimir Putin
Prezydent Rosji Władimir Putin Źródło: PAP/EPA / VYACHESLAV PROKOFYEV
Zachód zastanawia się nad kwestiami, które do niedawna wydawały się nie do pomyślenia. Czy Władimir Putin będzie zadowolony z osiągnięć na Ukrainie? Jeśli nie, jakie są jego dalsze kroki? Szczególnie niepokoi to kraje, które mogą być następne, takie jak Litwa.

Darius Jaunishkis, który przez dziewięć lat stał na czele litewskiej służby bezpieczeństwa VSD, ostrzega: "Reżim chce powrotu Imperium Rosyjskiego. Dotyczy to także krajów bałtyckich, Ukrainy i Polski. Putin obiera za cel także część Finlandii”.

Według raportu VSD Rosja przygotowuje się do przedłużającej się konfrontacji z NATO, w szczególności poprzez próby destabilizacji zachodnich społeczeństw i osłabienia wsparcia dla Ukrainy. Putin wykorzystuje do tego cały zestaw narzędzi należących do służb specjalnych, w tym sabotaż infrastruktury krytycznej i obiektów wojskowych, wpływanie na opinię publiczną i werbowanie agentów za pośrednictwem Telegramu.

Moskwa, posługując się fake newsami, próbuje także zakłócić utworzenie brygady Bundeswehry na Litwie. W inteneccie krążą informacje, że "niemieccy żołnierze gwałcą kobiety i chcą okupować Litwę”. Jak zauważa Jaunishkis, Rosja aktywnie utrudnia ten projekt, a litewskie służby specjalne kontaktują się ze swoimi niemieckimi kolegami, aby temu przeciwdziałać.

Morze Bałtyckie strefą ryzyka

Gerhard Mangott, ekspert ds. rosyjskich, podkreśla, że Morze Bałtyckie jest potencjalną strefą konfrontacji.

– Rosyjskie samoloty bojowe często wyłączają swoje transpondery, co zmusza myśliwce NATO do poderwania się w celu ich przechwycenia. Może to prowadzić do fałszywych incydentów, które nie powodując wojny, mogą wywołać selektywne konfrontacje – powiedział.

W centrum uwagi są dwa miejsca: Narwa w Estonii, gdzie 95 proc. ludności to etniczni Rosjanie, oraz przesmyk suwalski, który mógłby stać się trasą łączącą siły rosyjskie w Kaliningradzie z Białorusią.

– Nie spodziewam się zbrojnego ataku Rosji na państwa NATO w ciągu najbliższych siedmiu–dziesięciu lat. Jej potencjał militarny jest obecnie osłabiony – uważa Mangott.

Dodaje też, że rozszerzenie NATO, a zwłaszcza obietnica członkostwa Ukrainy w 2008 roku, jest postrzegana przez rosyjską elitę jako zagrożenie.

Czytaj też:
"Język, który Putin rozumie". Jest reakcja Polski na decyzję USA
Czytaj też:
"Zełenski prosił Scholza, ten nie posłuchał". Ukraina krytykuje kanclerza Niemiec

Źródło: Die Welt
Czytaj także