Spotkała ich bowiem nadzwyczaj bolesna niespodzianka, którą, co najsmutniejsze, łatwo było przewidzieć. Odchodzący właśnie prezydent ułaskawił swojego syna, Huntera Bidena, na którym ciążą zarzuty federalne, mogące skutkować wyrokiem wieloletniego więzienia. Sprawa jest dość pikantna, gdyż sam prezydent Joe Biden raz po raz, najmocniejszymi słowami zapewniał, że o ułaskawieniu synalka nie może nawet być mowy.
Jeszcze w czerwcu tego roku, pytany przez reporterów o możliwe ułaskawienie syna, urzędujący jeszcze prezydent zapewniał „Podporządkuję się decyzji sądu. Zrobię tak, i nie ułaskawię go”. Podobne przyrzeczenia wypowiadała wielokrotnie rzeczniczka prasowa Białego Domu – Karine Jean-Pierre. Sprawiała ona wrażenie zirytowanej faktem, że uczciwym amerykańskim dziennikarzom przyjść mogą nawet do głowy tak oburzające podejrzenia. „Odpowiedź brzmi – nie! W przyszłości też będzie – nie! I teraz jest – nie! Nie mam więc nic do dodania. Czy prezydent ułaskawi syna? Nie!” Jeszcze w listopadzie tego roku, po wyborczym zwycięstwie Donalda Trumpa Biały Dom szedł w zaparte, zapewniając publicznie „Nasza odpowiedź jest jedna. Brzmi – nie!”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.