Wybory prezydenckie odbędą się wiosną przyszłego roku. Wiadomo już, że zmierzą się w nich: Rafał Trzaskowski z Koalicji Obywatelskiej, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki, Szymon Hołownia z Polski 2050, Sławomir Mentzen z Konfederacji oraz Marek Jakubiak z koła Wolni Republikanie. Zagadką wciąż pozostaje nazwisko kandydata na prezydenta z ramienia Lewicy.
Problemy Trzaskowskiego
"Gazeta Wyborcza" rozmawiała z członkami sztabu wyborczego kandydata Koalicji Obywatelskiej. Wskazali oni trzy główne problemy, z jakimi będzie musiał poradzić sobie Rafał Trzaskowski.
Pierwszym z nich jest czas. Choć oficjalnie kampania prezydencka jeszcze się nie rozpoczęła, to kandydaci i tak prowadzą już prekampanię. Oznacza to, że przedwyborcza agitacja, spotkania i debaty będą trwały przez pół roku. Dla Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena i Szymona Hołowni to dobra wiadomość, ponieważ mają więcej czasu na zbudowanie swojej rozpoznawalności i przekonanie do siebie wyborców. Dla Trzaskowskiego długa kampania to jednak problem. Polityk jest bowiem silnie kojarzony z obecnym rządem (prezydent Warszawy jest wiceprzewodniczącym KO) i z tego powodu wszelkie błędy i wpadki premiera i jego ministrów będą obciążały jego konto. Tymczasem przyszły rok zapowiada się dla Polaków ciężko, z uwagi na prognozowaną wysoką inflację i jeszcze wyższe koszty energii.
Drugim problemem jest kandydat PiS, a dokładniej jego polityczna anonimowość. Sztabowcy Trzaskowskiego nie wiedzą, jaką narrację wybierze Nawrocki, co komplikuje stworzenie skutecznej odpowiedzi.
– Znamy słabe strony Przemysława Czarnka, wiemy, jak w kampanii w Warszawie radził sobie Tobiasz Bocheński, który konkurował w kwietniu z Trzaskowskim o fotel prezydenta miasta. Kompletnie nie wiemy zaś, jaki będzie Nawrocki – powiedział jeden z polityków KO.
Ostatnią bolączką środowiska Trzaskowskiego jest możliwość, że niespodziewany kandydat spoza politycznego establishmentu zgranie część głosów i np. uniemożliwi zwycięstwo w pierwszej turze.
– Wszystkie badania pokazują, że na scenie politycznej przed wyborami prezydenckimi jest sporo miejsca dla kandydata niezależnego spoza bieżącego układu partyjnego – mówią rozmówcy gazety.
"GW" wymienia w tym kontekście Krzysztofa Stanowskiego. Sam dziennikarz nie potwierdził do tej pory, że zamierza kandydować.
Czytaj też:
Kompromis w sprawach obyczajowych? Kaczyński: Trzeba przynajmniej spróbowaćCzytaj też:
Kto zostanie prezydentem? Miażdżąca przewaga kandydata KO