Jak pisze "The Wall Street Journal”, w skład tureckich sił wchodzą rebelianci, tureccy komandosi i duża ilość artylerii. Oddziały koncentrują się w pobliżu miasta Ain el-Arab. Jeden z rozmówców gazety powiedział, że działania Ankary są podobne do tych, które miały miejsce w 2019 roku przed inwazją na północno-wschodnią Syrię.
Turcja zajmie część Syrii?
W artykule przypomniano, że w poniedziałek 16 grudnia przedstawiciel administracji cywilnej syryjskich Kurdów Ilham Ahmed zwrócił się do nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa z prośbą o wywarcie nacisku na prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana.
"Celem Turcji jest ustanowienie faktycznej kontroli nad naszą ziemią, zanim obejmiesz urząd, zmuszając cię do nawiązania kontaktu z nimi jako władcami naszego terytorium. Jeśli Turcja będzie kontynuować inwazję, konsekwencje będą katastrofalne” – napisał Ahmed w liście do Trumpa.
Gazeta dodała, że negocjacje w sprawie zawieszenia broni między syryjskimi Kurdami a wspieranymi przez Turcję rebeliantami w Ain al-Arab, w których pośredniczył Waszyngton, zakończyły się niepowodzeniem. Według przedstawiciela Syryjskich Sił Demokratycznych obecnie na wschód i zachód od miasta następuje "znaczne zwiększenie obecności wojskowej”.
"Po drugiej stronie granicy widzimy już nacierające wojska tureckie, a nasi cywile żyją w ciągłym strachu przed nieuchronną śmiercią i zniszczeniem” – Ahmed napisał do Trumpa.
Dziennikarze podkreślają także, że w czasie pierwszej kadencji prezydenckiej Trump częściowo wycofał wojska amerykańskie z północno-wschodniej Syrii, czym otworzył drogę do inwazji Turcji na dużą skalę. Ssetki tysięcy Syryjczyków zginęło i zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Administracja republikańska pomogła później w wynegocjowaniu porozumienia o zawieszeniu broni.
Czytaj też:
Baszszar al-Asad zabrał głos. Pisze o kulisach ucieczki do RosjiCzytaj też:
Przewrót w Syrii. Rosja bliska zawarcia porozumienia z rebeliantami. "Ma plan B"