Prokuratorzy uznali, że w sprawie śledztwa dotyczącego wypadku byłej premier Beaty Szydło zachodzi konieczność zbadania działań śledczych, którzy zajmowali się sprawą, pod kątem odpowiedzialności karnej.
— To postępowanie było od początku wyłącznie ukierunkowane na bardzo młodego człowieka Sebastiana Kościelnika. Od początku wykluczany był udział funkcjonariuszy BOR — powiedziała prokurator Katarzyna Kwiatkowska.
Sprawa wypadku Beaty Szydło. Co znalazło się w raporcie?
W raporcie wskazano na szereg nieprawidłowości, do jakich miało dojść w śledztwie prowadzonym w sprawie wypadku byłej premier. Wymieniono m.in. naciski na prokuratorów referentów.
"W niniejszej sprawie wobec ustalonych prokuratorów referentów, bezpośredni, wewnętrzny jak i zwierzchni nadzór służbowy byłych Prokuratorów Regionalnego i Okręgowego w Krakowie sprawowany był opresyjnie, tj. przy jawnym, ciągłym naruszaniu zasady niezależności prokuratorskiej. Ujawniona praktyka nacisków wywieranych przez kierownika jednostki skutecznie pozbawiała prokuratorów referentów jakiejkolwiek autonomii w zakresie podejmowanych decyzji, co — jak wynika z analizy wskazanych spraw — przekładało się na działania bezprawne, skutkujące łamaniem podstawowych praw stron ustalonych postępowań" — napisano w raporcie, cytowanym przez Onet.pl.
Jak podkreślają autorzy dokumentu: "W wyniku dokonanej analizy uznano, że zachodzi konieczność rozpatrzenia zachowania prokuratorów pod kątem odpowiedzialności karnej".
Żukowska: Ściganie kierowcy nie jest chyba rozliczaniem rządów PiS
Do zapowiadanych przez Prokuraturę Krajową działań, odniosła się szefowa Koalicyjnego Klubu Parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska.
"To super. Ale ściganie jakiegoś kierowcy kolumny rządowej chyba nie jest tym, co mamy na myśli mówiąc o poważnych rozliczeniach rządów PiS" – napisała na portalu X Żukowska.
Według przedstawionego przez Prokuraturę Krajową raportu, w czasie kiedy resortem sprawiedliwości kierował Zbigniew Ziobro miało dochodzić do licznych nieprawidłowości. Sprawy niewygodne dla władzy miały być umarzane lub celowo przedłużane. Prokuratorzy mieli przesyłać projekty aktów oskarżenia do swoich przełożonych. Miało także dochodzić do złamania niezależności prokuratorskiej.
– W przypadku 112 postępowań, spośród 200 badanych przez zespół, stwierdzono szereg poważnych zastrzeżeń, które powinny skutkować odpowiedzialnością karną i dyscyplinarną – powiedział prokurator Dariusz Korneluk.
Na oskarżenia zareagował były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Polityk nie szczędził mocnych słów pod adresem obecnego szefa resortu Adama Bodnara, nazywając go "wielokrotnym przestępcą", który "regularnie łamie prawo i dopuszcza się licznych nadużyć".
Czytaj też:
Ziobro: Tusk i Bodnar kontynuują działania w oczywisty sposób przestępczeCzytaj też:
Nowe zarzuty dla Romanowskiego. Korneluk: Siedem przestępstw