Prezydent USA Joe Biden podjął decyzję o wprowadzeniu obostrzeń w eksporcie najnowszych czipów NVIDIA, by zapobiec wpadnięciu zaawansowanej technologii w ręce przywódców krajów takich jak Chiny i Rosja. Nowe przepisy wprowadziły trzystopniowy system ograniczeń handlu chipami. Pierwszy stopień wprowadza regulacje, na mocy których Stany Zjednoczone oraz 18 państw sojuszniczych, na czele z Niemcami, Japonią, Holandią, Koreą Południową i Tajwanem, będą miały nieograniczony dostęp do zaawansowanych technologii opracowywanych przez amerykańskie firmy.
Drugi obejmuje większość krajów na świecie, w tym kraje Europy Wschodniej takie jak Polska oraz państwa Bliskiego Wschodu, Meksyku i Ameryki Łacińskiej. Ta grupa będzie musiała zmierzyć się z pewnymi ograniczeniami w pozyskiwaniu amerykańskiej technologii AI. Bloomberg podaje, że w latach 2025–2027 limity importu obejmą ilość około 50 000 procesorów, które te kraje będą mogły kupić.
Magierowski: Tu chodzi o dekady rozwoju
– USA chcą ograniczyć dostęp, głównie Chin tak naprawdę, do najnowocześniejszych technologii, jeśli chodzi o produkcję zaawansowanych czipów, które wiadomo we współczesnej gospodarce są niezbędne i kluczowe, szczególnie w przypadku rozwoju sztucznej inteligencji. Więc Ameryka dąży do tego, by Chiny miały jak najwęższy dostęp do najnowszych technologii. Chiny swoje czipy produkują, ale nie są tak zaawansowane jak te USA – tłumaczył w podcaście "Otwarta Konserwa" Krzysztofa Ziemca Marek Magierowski.
Były ambasador wskazał, że "USA wymyśliły regulację, która wprowadza pewne ograniczenia jeśli chodzi o te czipy". – Jest pierwszy koszyk 17 krajów, głównych sojuszników USA, które są zwolnione z jakichkolwiek ograniczeń. My trafiliśmy do drugiego koszyka, co oznacza, że będziemy mogli sprowadzać do 100 tys. czipów. Jest trzeci koszyk krajów jak Chiny, Rosja, Iran, Korea Płn., które w ogóle dostępu do czipów mieć nie będą – wyjaśnił.
– To jest cios. Są dwie płaszczyzny – pierwsza stricte ekonomiczna – to bardzo poważny cios. Nie chodzi o to, czy jesteśmy w stanie ten limit wykorzystać, ale chodzi o dekady, o to, jak będzie rozwój polskiej technologii wyglądał w przyszłości. Ale to też bardzo ważny sygnał polityczny. Okazuje się, oprócz tych wszystkich buńczucznych wypowiedzi i poklepywania po plecach, nie trafiliśmy do grona tzw. key allies, czyli najważniejszych sojuszników USA, co jest kwestią naprawdę bardzo bolesną – podkreślił dyplomata.
Polska jako wasal USA
Wskazał, że "robi to Joe Biden, który teoretycznie powinien być bardziej przychylny polskiemu rządowi". – Jednym z czynników, który wpływa na tego typu decyzje, jest to, czy dany kraj jest w stanie zagwarantować, czy technologie, które do niego trafią, nie wyciekną właśnie do Rosji, do Chin. W sytuacji, w której polska scena polityczna jest tak głęboko podzielona, wszyscy wszystkich oskarżają o zdradę, wszyscy są agentami rosyjskimi albo niemieckimi, to Amerykanie to czytają, widzą, analizują i myślą "no tak, Polska staje się krajem niepoważnym, to dlaczego mielibyśmy wrzucać Polskę do tego koszyka, co kraje cywilizowane" – tłumaczył.
– Nasza dyplomacja mogła coś zrobić? Może ktoś coś przespał? – zapytał Ziemiec. – Praca nad tymi regulacjami nie toczyła się w świetle reflektorów. Może była szansa, by w ciągu ostatnich miesięcy próbować interweniować, rozmawiać z urzędnikami. Same regulacje to jedno, a zostały wydany na podstawie blisko 170-stronicowego raportu. (...). Nie jest to sukces polskiej dyplomacji – podkreślił Magierowski.
Jednocześnie gość "Otwartej Konserwy" w ciemnych barwach kreśli relacje Polska-USA. – Mam poczucie, że wielokrotnie zapominaliśmy, że powinna obowiązywać pewna wzajemność w naszych relacjach. Ambasador miał zupełnie inne kontakty i relacje z polskimi politykami niż takie relacje, na które ja mógłbym liczyć w Waszyngtonie i to nie z mojej winy. Mam wrażenie, że wielu amerykańskich polityków i to w obu obozach, zaczęło uznawać Polskę za kraj, który zawsze będzie lojalny, ale w pejoratywnym tego słowa znaczeniu. Który nie prowadzi asertywnej polityki, który nie dba o swoje interesy, który zawsze kupi broń, zawsze kupi amerykańskie reaktory nuklearne i będzie przyjazny niezależnie, jakie decyzję USA podejmą – powiedział.
Cała rozmowa poniżej:
Czytaj też:
Ambasador Brzezinski odznaczony. Decyzja prezydenta DudyCzytaj też:
Polska objęta sankcjami USA. Sankowski: Możemy zapomnieć o rozwoju własnej superinteligencji