DoRzeczy.pl: Słyszymy o wznowieniu wojny przez Izrael i ataku na Strefę Gazy. Podano, że już ponad 440 osób nie żyje, w tym 170 dzieci. Jak pan to skomentuje?
Dr Wojciech Szewko: Jeśli chodzi o formalną podstawę, to Izrael domagał się zmiany warunków zawieszenia broni, które zostało wynegocjowane i które powinno wejść w drugi etap. Porozumienie miało trzy etapy. W drugim etapie planowano kolejne uwolnienia zakładników, ale w zamian za to miały rozpocząć się rozmowy o trwałym pokoju. Gdyby te rozmowy rzeczywiście ruszyły, Bezalel Smotricz i jego partia opuściliby rząd, co doprowadziłoby do jego upadku. Od początku było więc jasne, że Netanyahu nie zamierza realizować drugiej fazy porozumienia. Mimo, że się do niej zobowiązał, to od razu stwierdził, że się z niej nie wywiąże i obiecał to publicznie Smotriczowi. W negocjacjach oskarżono teraz Hamas o blokowanie porozumienia, ale faktycznie Hamas domagał się jedynie realizacji uzgodnionych wcześniej warunków. Netanyahu zażądał natomiast uwolnienia wszystkich zakładników w zamian za przedłużenie zawieszenia broni o kolejne 30–40 dni, po czym i tak planował wznowienie bombardowań. Hamas się na to nie zgodził, bo jego jedyną kartą przetargową są zakładnicy. Ich szanse na przeżycie są teraz niewielkie, bo zakładnicy giną głównie w wyniku bombardowań prowadzonych przez IDF.
Ci, którzy znajdują się w tunelach, mogą być względnie bezpieczni, ale ci przetrzymywani w domach zginęli już w izraelskich atakach. Oficjalna narracja uzasadniająca masakry to wywieranie presji na Hamas i próba wymuszenia nowych warunków porozumienia. Natomiast w samej izraelskiej opozycji powszechnie mówi się o drugim dnie tej operacji. Netanyahu wydał rozkaz bombardowań w momencie, gdy był przesłuchiwany przez prokuraturę w swoim procesie korupcyjnym. Przerwał przesłuchanie, twierdząc, że sytuacja bezpieczeństwa zmusza go do opuszczenia przesłuchań, przez co proces został wstrzymany i unieważniony i będzie musiał rozpocząć się od nowa.
Sytuacja jest bardzo trudna, Palestyńczycy żyją w ogromnym strachu. Czy mają jakiekolwiek wyjście?
Nie mają żadnego. Nie mogą opuścić Strefy Gazy, nie ma tam bezpiecznych stref. Są zdani na łaskę IDF, która sama siebie nazywa "najbardziej humanitarną armią świata". W rzeczywistości po prostu czekają – na to, czy bomba spadnie na nich, czy na sąsiadów. Ostatnie bombardowania miały miejsce w nocy. Jak podaje Amnesty International, większość ofiar zginęła we śnie, w tym dzieci. Chcę też podkreślić, że obecnie w samym Izraelu dzieją się dramatyczne rzeczy. Jair Lapid wezwał ludzi do wyjścia na ulice, bo trwa tam coś w rodzaju konstytucyjnego zamachu stanu. Bombardowania Gazy służą również przykryciu wewnętrznych problemów. Odwołanie szefa Szin Bet, który prowadził śledztwo przeciwko doradcom Netanyahu. W Knesecie głosowana reformę sądownictwa, która podporządkowuje sędziów politykom, co de facto likwiduje niezależność wymiaru sprawiedliwości. To wszystko dzieje się po to, by Netanyahu i inni członkowie jego rządu uniknęli odpowiedzialności karnej.
Wygląda to fatalnie. Gdzie jest świat w tym momencie? Wszyscy mówią o Ukrainie, o negocjacjach Trump–Putin, a w Strefie Gazy dzieją się straszne rzeczy.
Cały świat potępia działania Izraela – zarówno kraje europejskie, jak i bliskowschodnie, ale Izrael ma jednego kluczowego protektora: Stany Zjednoczone. Co więcej, izraelski rząd przyznał, że bombardowanie było uzgodnione z Białym Domem. Zresztą to Trump zapowiedział, że chce w Gazie budować hotele i luksusowe kurorty, a lokalna ludność mu przeszkadza. Raz mówił, że Palestyńczycy powinni się sami wynieść, innym razem, że Izrael powinien ich wyrzucić. Jego wsparcie dla izraelskiej polityki, nawet jeśli przybiera zbrodniczy charakter, jest całkowite. Kraje arabskie ograniczają się tylko do płomiennych protestów, ale realnie niewiele mogą i niewiele chcą zrobić. Dobrze zarabiają na ropie, żeby ryzykować te zyski w imię jakiejś bardziej skoordynowanej akcji jak w latach 70.
Organizacje międzynarodowe – ONZ, Amnesty International, czy trybunały, MTK Międzynarodowy Trybunał Karny – również są bezsilne. Do tej pory skutecznym sposobem na wywarcie presji na Izrael była groźba postawienia Netanyahu i innych współsprawców przed trybunałem w Hadze. Ale teraz Stany Zjednoczone zaczęły ścigać samych sędziów MTK. Przyjęto ustawę, która uznaje ich niemal za terrorystów. Jakie sygnały wysyłają USA? Jeśli jesteś zbrodniarzem wojennym – nieważne, czy w Gazie, Mjanmie czy Sudanie – jesteś bezkarny, bo Ameryka zapewni ci ochronę. To coś, czego Zachód nie widział od lat. Może jeszcze w latach 30. i na początku 40. niektórzy w Stanach usprawiedliwiali czy nawet jawnie popierali Hitlera, ale poza tym trudno znaleźć podobny precedens. Izrael wie, że nic mu nie grozi, wiedzą o tym ci, którzy wydają jak i wykonują rozkazy. USA Trumpa zapewnia im pełną nietykalność i pełną swobodę działania. A co może zrobić Francja? Wydać kolejny „stanowczy protest nr 4561”, który niczego nie zmieni?
Czytaj też:
Szokujący wpis Miedwiediewa. "Danie główne to kotlet po kijowsku"Czytaj też:
Putin po rozmowie z Trumpem grozi zajęciem trzeciego największego miasta na Ukrainie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.