Mówiąc wprost – to „fikcja”. Niektórzy jako powód takiego stanu rzeczy wskazują na przesadną biurokratyzację jednostek penitencjarnych (zakładów karnych i aresztów śledczych). Jednym słowem – „papierologia”. "Za czasów Ejchart doszło nam wiele niepotrzebnych obowiązków” – wskazują rozgoryczeni więziennicy.
Uwagi personelu co do możliwości prowadzenia działalności resocjalizacyjnej, oddziaływań korekcyjno-edukacyjnych, terapeutycznych wobec sprawców przestępstw dotyczą „sztuczności” programów wychowawczych, realizowanych, cyt.: „głównie robimy to dla potrzeb tworzenia statystyk, które nijak się mają do rzeczywistości więziennej”.
Jak podają rozmówcy – „obsługa bazy danych, gdzie wprowadza się wszelkie informacje na temat osadzonych, jak również realizacja tzw. innych dodatkowych zadań zlecanych nam przez przełożonych, presja czasu na ich realizację sprawia, że kontakt ze skazanym ograniczony jest do minimum….Taka sytuacja nie sprzyja pracy wychowawczej z drugim człowiekiem, ukierunkowanej na pożądane zmiany – w myśl zapisom zawartym w kodeksie karnym wykonawczym, w którym to ustawodawca określił oczekiwania w zakresie „wzbudzania w skazanym woli współdziałania w kształtowaniu jego społecznie pożądanych postaw…”
– wskazują.
W rozmowach jakie udało się przeprowadzić z pracownikami więziennictwa, w tym m.in. z oficerami SW, wielokrotnie pojawiała się krytyka działalności Adama Bodnara jako ministra sprawiedliwości, oraz Marii Ejchart, odpowiedzialnej bezpośrednio za funkcjonowanie formacji.
„Królowa osadzonych” — taką opinię o Marii Ejchart, wiceszefowej resortu wyrażali funkcjonariusze, którzy pamiętają, gdy w maju 2024 roku doszło do serii pobić funkcjonariuszy więziennictwa przez osadzonych. Wówczas Maria Ejchart, bezmyślnie stwierdziła, że „do tych incydentów mogło dojść z powodu niezbyt dobrego wyszkolenia funkcjonariuszy, ale ich także podejścia do osadzonych”. Pisało o tym m.in. RMF, portal Służba Więzienna Okiem Klawisza, czy Wirtualna Polska – cytując wiceminister.
Takie stanowisko osoby odpowiedzialnej za więziennictwo wywołało falę negatywnych komentarzy nie tylko wśród samych funkcjonariuszy, ale również ich rodzin – „to policzek” dla funkcjonariuszy pełniących służbę w bezpośrednim kontakcie z najgroźniejszymi przestępcami w Polsce… – mówią rozmówcy.
W środowisku więzienników coraz częściej pojawiają się opinie, że obecne kierownictwo resortu Adama Bodnar „nie radzi sobie z funkcjonowaniem więziennictwa”, co niewątpliwie negatywnie wpływać może również na jakość działalności wychowawczej i resocjalizacyjnej wobec osób pozbawionych wolności, a przede wszystkim na bezpieczeństwo w więzieniach. Kadra więzienna boryka się z wieloma problemami – począwszy od trudnej sytuacji kadrowej, nadmiaru obowiązków służbowych – na który skarżą się funkcjonariusze, stresu wynikającego z pracy z najgroźniejszymi przestępcami, a skończywszy na braku zrozumienia ze strony przełożonych. „To wszystko wpływa na nasze samopoczucie, zdrowie fizyczne i psychiczne oraz odbija się na złych relacjach w rodzinach. Obecne ministerstwo sprawiedliwości nie robi nic, aby nam pomóc... Poprzednie kierownictwo resortu Ziobro dbało o nas, chociażby w kwestiach finansowych – były podwyżki…a teraz to dziadostwo. O wszystko musimy walczyć…Dbają wyłącznie o swoje stołki i dobre samopoczucie więźniów, którzy nigdy ich nie zawiedli podczas wyborów. Skazani zawsze głosują za PO” – dodają.
Funkcjonariusze wskazują również, że resort Bodnara wprowadził do ustawy o Służbie Więziennej niekorzystne dla nich zmiany, które dotyczą m.in. możliwości zastąpienia mundurowych pełniących funkcję kierownicze pracownikami cywilnymi. W tym przypadku chodzi o zastępców: dyrektora generalnego, dyrektora okręgowego, zakładu karnego i aresztu śledczego. W brzmieniu ustawy o Służbie Więziennej z 2023 roku, na ww stanowiska mogli być powoływani wyłącznie oficerowie SW.
„To dyskryminujące…pracuję kilkanaście lat w więzieniu, zaczynałem służbę od oddziałowego, teraz jestem dowódcą zmiany. Znam więzienie od podszewki i nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy polecenia będzie mi wydawał „cywil” w randze zastępcy dyrektora, który nie zna realiów kryminału, pracuje rok, czy dwa lub kilka miesięcy. Poza tym, w przyszłości być może też chciałbym odejść na emeryturę z tak wysokiego stanowiska” – mówi funkcjonariusz.
Przed wprowadzeniem powyższych zmian, Zarząd Główny Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa wyraził w swojej opinii sprzeciw i potrzebę wycofania się Ministerstwa Sprawiedliwości z tego „absurdalnego pomysłu”. Według nich – „proponowane zmiany mogą doprowadzić do poważnych konsekwencji, które zagrożą właściwemu wizerunkowi Służby Więziennej w oczach społeczeństwa”. Wskazano, że „istnieje realne ryzyko, że w wyniku tych zmian na stanowiska kierownicze zostaną powoływane osoby powiązane z różnymi ugrupowaniami politycznymi, co może prowadzić do sytuacji, w której priorytetem tych osób będą ich poglądy polityczne, a nie zapewnienie bezpieczeństwa w jednostkach penitencjarnych”. Resort Bondara jednak „miał w nosie” stanowisko więzienników i zmiany dotyczące możliwości powołania pracowników cywilnych na wysokie stanowiska kierownicze wprowadził (co prawda, na „na razie” chodzi o zastępców dyrektorów. Czas pokaże, co będzie dalej).
Ejchart: Służba Więzienna potrzebuje fachowców w dziedzinach, w których nie szkoli się funkcjonariuszy
Tutaj pani minister może mieć rację….
Faktycznie kadra więzienna nie przechodzi specjalistycznych szkoleń chociażby w zakresie postępowania z osobami duchownymi, wobec których zastosowano areszt. Być może o takich fachowców pani minister chodzi…. Zwłaszcza, że w ostatnich miesiącach byliśmy świadkami stosowania tego najbardziej dotkliwego w polskiej procedurze środka zapobiegawczego karnej wobec kapłana i dwóch urzędniczek. Areszt stosowany był również wobec niektórych polityków (Dariusz Matecki, Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik), uważanych „za więźniów politycznych”. Pisały o tym wybrane media, nazywając „aresztem wydobywczym”, zastosowaną formę pozbawienia wolności.
W literaturze naukowej tymczasowy areszt traktowany „jest jako forma kary, a jego stosowanie jest postrzegane jako narzędzie walki z przestępczością”. Zdarza się, że „jest wykorzystywany populistycznie i politycznie, bez uzasadnienia w realiach konkretnej sprawy”. Sprawa pozbawienia na wiele miesięcy kapłana i dwóch urzędniczek wywołała w przestrzeni publicznej wiele dyskusji oraz obaw dotyczących wysokiego ryzyka nadmiernego godzenia w prawa i wolności jednostki. Pojawiały się również komentarze porównujące działania prokuratury do reżimu białoruskiego. Chociaż osobiście uważam, że to przesada…
Według statystyk więziennych, w polskich jednostkach penitencjarnych w dniu 31.03.2025 r. przebywało 71050 osób (tymczasowo aresztowani, skazani i ukarani). W okresie od 01.01 do 31.03.2025 r., a więc w I kw. br. odnotowano aż 28 przypadków napaści na funkcjonariusza lub pracownika SW, lub naruszenia ich nietykalności. Odnotowano 32 przypadki samobójstw osób pozbawionych wolności oraz wiele innych zdarzeń z udziałem osób pozbawionych wolności (fakty znęcanie się, bójki, samowolne oddalenie się w czasie realizacji zatrudnienia w systemie bez konwojenta). Zdarzenia te wpisane są niejako w obraz więzienia jako instytucji totalnej. Praca w więzieniu jest jedną z najbardziej stresujących ze względu na specyfikę tego miejsca.
Kolejna tragedia z udziałem funkcjonariusza Służby Więziennej
Wczoraj późnym wieczorem media obiegła informacja o kolejnej tragedii z udziałem funkcjonariusza Służby Więziennej, który miał się dopuścić zabójstwa lekarza z krakowskiego szpitala.
Wiceminister Maria Ejchart odpowiedzialna w ministerstwie sprawiedliwości za Służbę Więziennej, powiedziała, że Dyrektor Generalny SW, płk Andrzej Pecka, zostanie odwołany. Powiedziała też, że "40 procent funkcjonariuszy pełni służbę mniej niż pięć lat. – To jest bardzo dużo. To są funkcjonariusze bez należytego doświadczenia (...). Nie mamy pełnej kontroli nad tym, co się dzieje". Niestety, to już kolejna tragedia z udziałem funkcjonariusza SW w tym roku. 28 marca br., inny funkcjonariusz formacji strzelał do domowników, w tym do własnych dzieci. Zginęła wtedy jego 5-letnia córka, 9-letni syn i ich babcia. Ogromna tragedia…
Osoby z którymi rozmawiałem, twierdzą, że zazwyczaj w takich przypadkach, zwalniany jest ktoś z „samej góry, najczęściej dyrektor – ale nigdy ktoś z ministerstwa”. Ciekawe, czy odwołanie płk. Andrzeja Pecki z funkcji Dyrektora Generalny SW „uzdrowi” formację?
Być może problem dotyczący „funkcjonowania” więziennictwa wynika z braku właściwego nadzoru osób odpowiedzialnych po stronie ministerstwa sprawiedliwości – a więc – Adama Bodnara i Marii Ejchart?
Konrad Wierzbicki
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl