W zeszłym tygodniu Indie zaatakowały Pakistan. Odpowiedź USA była tonująca, ale nie bardzo stanowcza. Dlaczego? W ostatnich pięciu latach relacje Stanów Zjednoczonych z Indiami uległy wyraźnemu zacieśnieniu. Głównym czynnikiem geopolitycznym jest narastająca rywalizacja USA z Chinami na Indo-Pacyfiku. Waszyngton postrzega Indie – największą demokrację świata i rosnącą potęgę gospodarczą – jako kluczowego partnera w równoważeniu wpływów Chin. Odtajniona amerykańska strategia Indo-Pacyfiku z 2021 r. wskazuje, że silne Indie współpracujące z „podobnie myślącymi krajami” stanowiłyby przeciwwagę dla ekspansywnych ambicji ChRL. Również sami indyjscy decydenci dostrzegają, że obawy USA wobec Chin częściowo tłumaczą wzrost zainteresowania Indiami jako partnerem.
Z perspektywy Indii konfrontacja z Chinami nie jest abstrakcją, lecz realnym wyzwaniem dla bezpieczeństwa w regionie. W czerwcu 2020 r. doszło do niewielkiego, ale krwawego starcia granicznego z chińską armią w dolinie Galwan, co zaostrzyło długoletni spór o Himalaje. Ten kryzys otworzył nowy rozdział w rywalizacji indyjsko-chińskiej, jednocześnie zbliżając do siebie nawzajem Delhi i Waszyngton. W Indiach toczy się debata, jak pogodzić tradycyjną niezależność z potrzebą partnerstwa wobec chińskiego zagrożenia. Coraz częściej przeważa pogląd, że bliższa współpraca z USA wzmacnia pozycję Indii względem Chin – zgodnie z doktryną „strategicznej autonomii” priorytetem jest maksymalizacja własnej niezależności i potencjału. Indie sygnalizują przy tym, że nie chcą formalnego sojuszu wojskowego ani wybierania stron w nowej zimnej wojnie; zamiast tego promują koncepcję multi-alignment, czyli wielowektorowego balansowania wpływów.
Zacieśnianie współpracy gospodarczej
Współpraca ekonomiczna między USA a Indiami w latach 2020–2025 nabrała tempa, choć nie obyło się bez sporów. Wymiana handlowa rosła dynamicznie – łączny handel towarami i usługami osiągnął wartość ok. 191 mld USD w 2022 r. Stany Zjednoczone stały się jednym z największych partnerów handlowych Indii, a Indie utrzymują znaczną nadwyżkę eksportową w handlu z USA. Rośnie także znaczenie inwestycji i współpracy w sektorze technologicznym (np. inwestycje firm amerykańskich w sektorze IT i produkcję półprzewodników w Indiach). Oba kraje ogłosiły w 2023 r. Initiative on Critical and Emerging Technologies (iCET) – inicjatywę partnerstwa w kluczowych technologiach, takich jak półprzewodniki, sztuczna inteligencja czy sieci 5G/6G. Ma to na celu m.in. dywersyfikację łańcuchów dostaw i uniezależnienie się od chińskich technologii.
Mimo korzystnych trendów, relacje gospodarcze obciążone były wieloma napięciami o charakterze bardziej politycznym. Pierwsza administracja Donalda Trumpa zarzucała Indiom protekcjonizm – m.in. wysokie cła i bariery regulacyjne dla towarów z USA, W 2019 r. Stany Zjednoczone wykluczyły Indie z systemu preferencji handlowych GSP, co Delhi odebrało jako afront. Indie z kolei nałożyły taryfy odwetowe na wybrane produkty amerykańskie (np. migdały, jabłka). Negocjacje nad „mini-umową” handlową przeciągały się, ale ostatecznie w czerwcu 2023 ogłoszono przełom – obie strony porozumiały się co do zakończenia sześciu sporów w ramach WTO. Indie zgodziły się m.in. znieść cła odwetowe na niektóre produkty rolne z USA, co uznano za „nowy początek” w relacjach handlowych. Współpraca gospodarcza zaczęła obejmuje także energię (Indie importują amerykański LNG i ropę) oraz została rozszerzona o inicjatywy indo-pacyficzne – Delhi dołączyło do amerykańskiej koncepcji Indo-Pacific Economic Framework, chcąc kształtować regionalne standardy handlu i inwestycji.
Partnerstwo obronne i strategiczne
Największy postęp dokonuje się w sferze obronnej. Indie i USA zbudowały w ostatnich latach bliskie partnerstwo wojskowe, choć formalny sojusz nie istnieje. Przełomowe było podpisanie tzw. fundamentalnych porozumień obronnych. Początkowo w 2016 roku zawarto LEMOA (Logistics Exchange Memorandum), umożliwiające wzajemny dostęp do baz i zapasów wojskowych, potem w 2018 roku podpisano COMCASA – Communications Compatibility and Security Agreement, a w październiku 2020 r. weszło w życie porozumienie BECA (Basic Exchange and Cooperation Agreement) dotyczące wymiany danych geolokacyjnych. Zawarcie tych umów otworzyło drogę do pełniejszej współpracy sił zbrojnych obu państw oraz transferu wrażliwych technologii wojskowych. Rząd premiera Narendry Modiego, porzucając dawne opory lewicowych koalicjantów przed współpracą z Amerykanami, dąży do modernizacji armii także poprzez import sprzętu z USA. W ostatnich latach Indie kupiły m.in. amerykańskie śmigłowce, działa artyleryjskie i samoloty morskie. W czerwcu 2023 zawarto przełomowy kontrakt umożliwiający produkcję w Indiach nowoczesnych silników odrzutowych GE F414 do samolotów bojowych (w ramach transferu technologii, za zgodą USA). Delhi rozważa też zakup kilkunastu amerykańskich dronów bojowych MQ-9 Reaper.
Współpraca militarna wykracza poza zakupy uzbrojenia. Każdego roku intensyfikują się wspólne ćwiczenia (np. ćwiczenia morskie Malabar, w których obok Indii i USA uczestniczą Japonia i Australia). Od 2018 r. regularnie odbywają się dialogi „2+2” ministrów obrony i spraw zagranicznych, koordynujące politykę bezpieczeństwa. Na forum szerszym kluczowe znaczenie ma Quad – nieformalny kwartet bezpieczeństwa Indo-Pacyfiku (USA, Indie, Japonia, Australia). Po latach ostrożnej powściągliwości Indie zaczęły bardzo aktywnie angażować się w ćwiczenia Quad. Bez wątpienia wpływ na to miała agresywna postawa Chin na granicy; po incydencie w Galwan Delhi nagle nabrało znacznie większego entuzjazmu do tej współpracy. Choć Quad nie jest formalnym sojuszem, a jego liderzy publicznie deklarują neutralność tych ćwiczeń, to powszechnie wiadomo, że wspólnym mianownikiem jest obawa przed ekspansją Chin. Warto zauważyć, że Indie to jedyny członek Quad niepowiązany sojuszem z USA i jako jedyny graniczący lądowo z Chinami. Z tego względu indyjska narracja kładzie nacisk na „inkluzję” i otwartość Quad, tak aby nie antagonizować Pekinu bez potrzeby. Mimo tego zbliżenie strategiczne USA-Indie jest faktem – w Waszyngtonie nazywa się Indie „głównym partnerem obronnym” (Major Defense Partner) i traktuje jako filar stabilności w Azji. Amerykańscy geopolityce podkreślają, że pogłębianie więzi z Indiami to warunek skutecznej rywalizacji z Chinami w XXI wieku.
Współpraca technologiczna i energetyczna
Technologia stała się nowym obszarem synergii między Indiami a USA. W obliczu globalnej rywalizacji technologicznej (oraz obaw przed dominacją Chin w sektorach wysokich technologii) oba kraje zacieśniają kooperację w dziedzinach takich jak elektronika, cyberbezpieczeństwo, badania kosmiczne czy energetyka. Wspomniana inicjatywa iCET zapoczątkowana w 2023 r. ma ułatwić wymianę know-how i przepływ specjalistów, a także usuwanie barier eksportowych dla zaawansowanych technologii amerykańskich do Indii. Administracja USA zapowiedziała likwidację części ograniczeń w handlu technologiami z Indiami, by pomóc Delhi zmniejszyć zależność od chińskich dostawców.
Znaczące jest również partnerstwo w sektorze kosmicznym i obrony cybernetycznej. Indie w 2022 r. dołączyły do programu NASA Artemis, a agencje kosmiczne ISRO i NASA współpracują przy misjach księżycowych i planach załogowych lotów kosmicznych. Trwa kooperacja nad systemami nawigacji satelitarnej oraz świadomością sytuacyjną w przestrzeni kosmicznej (SSA). W zakresie energetyki oba kraje realizują Strategiczny Dialog Energetyczny, obejmujący zarówno paliwa kopalne (rosnący eksport amerykańskiej ropy i LNG do Indii), jak i czystą energię. W 2021 zainicjowano Partnerstwo Klimatyczne i Czystej Energii (Climate and Clean Energy Agenda 2030 Partnership) na rzecz realizacji celów paryskich. Indie, będące trzecim emitentem CO2, współpracują z USA m.in. nad rozwojem energetyki odnawialnej, wodoru i magazynowania energii. Technologiczna współpraca Indii i USA nabiera więc strategicznego wymiaru – sprzyja zarówno rozwojowi gospodarczemu, jak i celom bezpieczeństwa (np. poprzez wspólne standardy sieci 5G odpornych na wpływy niepożądanych dostawców).
Napięcia i ograniczenia partnerstwa
Pomimo wyraźnej konwergencji interesów, partnerstwo amerykańsko-indyjskie ma swoje ograniczenia. Indie konsekwentnie podkreślają, że ich wsparcie dla USA nie jest bezwarunkowe – Delhi zachowuje ostrożność, by nie wiązać się zbyt mocno i nie prowokować reakcji ze strony Pekinu czy Moskwy. Historyczne związki Indii z Rosją pozostają istotnym czynnikiem komplikującym pełne zbliżenie z Waszyngtonem. Nawet w obliczu wojny na Ukrainie rząd Modiego zajął neutralne stanowisko wobec Rosji, odmawiając przyłączenia się do zachodnich sankcji. Modi miał również pojawić się na tegorocznej paradzie zwycięstwa w Moskwie, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Dodatkowo Indie zwiększyły import taniej rosyjskiej ropy naftowej, co spotkało się ze zrozumieniem USA – Waszyngton sygnalizował, że akceptuje zakupy rosyjskiej ropy przez Indie, dopóki mieszczą się one w mechanizmie cenowego limitu i służą stabilizacji rynku. Jednak w dłuższej perspektywie USA starają się odwieść Delhi od nadmiernej zależności od Moskwy w sferze wojskowej. W 2018 r. Indie nabyły rosyjski system obrony powietrznej S-400, co technicznie narażało je na amerykańskie sankcje (ustawa CAATSA). Kongres USA i Pentagon uznali jednak, że ukaranie Indii byłoby strategicznym błędem – ostatecznie administracja przystała na wyłączenie Indii spod sankcji, rozumiejąc, że system S-400 wzmacnia ich obronę przed Chinami. Mimo nacisków (sekretarz obrony USA deklarował w 2022, że dalsze zakupy rosyjskiego uzbrojenia leżą poza interesem Indii). Delhi woli stopniowo, własnymi metodami, dywersyfikować źródła uzbrojenia, zwiększając zakupy z USA, Francji czy Izraela, niż zrywać relacje z tradycyjnym dostawcą z dnia na dzień.
Inną płaszczyzną tarć bywają kwestie handlowe i regulacyjne. Amerykański biznes krytykował Indię za przepisy dotyczące lokalizacji danych czy wysokie cła na elektronikę, podczas gdy Indie wskazywały na ograniczony dostęp swoich firm i specjalistów (np. wizy pracownicze H-1B) do rynku USA. Różnice występują też w podejściu do praw człowieka i demokracji – część amerykańskich polityków niepokoi rosnący nacjonalizm i działania przeciw NGO w Indiach, ale administracja USA balansuje swoją krytykę w tej sferze względem priorytetów strategicznych. Co istotne, Indie nie oczekują od USA gwarancji bezpieczeństwa na wzór sojuszników z NATO. Delhi jasno daje do zrozumienia, że nie życzy sobie bezpośredniego zaangażowania obcych wojsk w swoje konflikty z sąsiadami. Przykładowo, Indie nie zabiegają o udział Amerykanów w rozwiązywaniu sporu granicznego z Chinami – kwestia ta pozostaje dwustronna i indyjska. Ten brak formalnych zobowiązań sojuszniczych oznacza, że w ewentualnym kryzysie (np. konflikt USA–Chiny o Tajwan) Indie mogą pozostać na uboczu lub ograniczyć się do wsparcia politycznego, kierując się własną oceną interesu narodowego.
Indie wobec rywalizacji USA–Chiny: sojusznik czy autonomiczny gracz?
Pytanie, na ile Indie są skłonne wesprzeć USA w globalnej rywalizacji z Chinami, wymaga zrównoważonej oceny. Z jednej strony, ostatnie lata pokazują wyraźnie, że interesy Stanów Zjednoczonych i Indii w dużej mierze się pokrywają, jeśli chodzi o powstrzymanie ekspansji Chin w Azji. Delhi i Waszyngton zbliżyły swoje strategie bezpieczeństwa – partnerstwo strategiczne stało się „intymne”, obejmując współpracę wojskową, wywiadowczą i technologiczną jak nigdy wcześniej. Indie aktywnie uczestniczą w inicjatywach amerykańskich w Indo-Pacyfiku (Quad, IPEF), a przywódcy obu państw regularnie podkreślają „najlepszy w historii” stan relacji.
Z drugiej strony, Indie nie zamierzają być petentem ani pionkiem w wielkiej grze mocarstw. Historyczna doktryna niezaangażowania ewoluowała co prawda w kierunku pragmatycznej strategicznej autonomii, ale jej sednem pozostaje swoboda manewru. Indie dążą do maksymalizacji własnych korzyści i unikają jednoznacznego opowiedzenia się po jednej stronie przeciw drugiej. Widać to w ich dwutorowej polityce: z jednej strony pogłębiają więzi z USA, z drugiej utrzymują poprawne stosunki z Chinami (np. rozmowy dyplomatyczne w ramach BRICS i Szanghajskiej Organizacji Współpracy) oraz silne związki z Rosją. Premier Modi stara się budować wizerunek Indii jako mocarstwa autonomicznego, które samo kształtuje porządek wielobiegunowy. Delhi jest skłonne wspierać USA w ograniczonym zakresie – tam, gdzie cele obu państw się zbiegają (np. wolność żeglugi, walka z terroryzmem, zabezpieczenie nowych technologii). Jednak Indie unikają zobowiązań, które mogłyby je uwikłać w konflikt z Chinami wbrew własnej woli. Ta kalkulacja oznacza, że choć USA i Indie są dziś bliskimi partnerami, ich partnerstwo ma charakter warunkowy.
Podsumowując, Indie prawdopodobnie nie staną się formalnym sojusznikiem USA w przewidywalnej przyszłości, ale pozostaną kluczowym współpracownikiem w balansowaniu potęgi Chin. Ograniczenia współpracy wynikają z ambicji strategicznej autonomii Indii – pragnienia zachowania niezależności decyzji i relacji z wieloma mocarstwami jednocześnie. Mimo to z perspektywy Waszyngtonu partnerstwo z Delhi jest bezcenne. W praktyce oznacza to dalszy rozwój więzi gospodarczych, obronnych i technologicznych – ale na zasadach, które respektują suwerenność i odrębne interesy obu demokracji. W dobie rywalizacji mocarstw Indie jawią się więc jako samodzielny biegun, który wesprze USA o tyle, o ile będzie to zbieżne z własną wizją ładu w Azji i na świecie.
Czytaj też:
Umowa handlowa ASEAN-Chiny – największa strefa wolnego handlu na świecieCzytaj też:
Wizyta Xi Jinpinga w Kambodży. Nadchodzi nowy podział Azji
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
